Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę, 1 września podczas biegu na 10 km w norweskim mieście Jessheim. Była norweska narciarka zeszła z trasy po trzecim kilometrze, po chwili tracąc przytomność. Została przewieziona helikopterem do pobliskiego szpitala, gdzie niestety nie udało jej się uratować.
- To niewiarygodne. Nie możemy w to uwierzyć. Jesteśmy myślami z całą rodziną i partnerem Idy - powiedziała Ingvild Flugstad Oestberg, podczas zgrupowania w Livigno.
Właśnie w tym włoskim kurorcie norweskie biegaczki, przygotowujące się do startu w nowym sezonie dowiedziały się, o tragicznej śmierci swojej koleżanki. Przebywająca także na zgrupowaniu kadry Mari Eide, po usłyszeniu tej tragicznej informacji, powróciła do kraju.
- Dla większości z nas jest to trudna sytuacja - szczególnie dla Mari jako siostry i jej rodziny. Musimy ją teraz wpsierać - powiedział trener reprezentacji kobiet, Ole Morten Iversen.
To kolejna śmierć w norweskich biegach narciarskich w ostatnich tygodniach. W lipcu podczas przejażdżki na skuterze wodnym zginęła Vibeke Skofterud, wielokrotna medalistka mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich w biegach sztafetowych.