Idea startu biathlonistki pojawiła się już kilka lat temu i powracała w artykułach niezliczoną ilość razy, jednak w rzeczywistości zawsze był to głównie fakt medialny, niż realna alternatywa. Nasze dwuboistki w swojej specjalności rzeczywiście potrafią odnosić sukcesy, jednak nigdy aż tak bardzo nie dominowały w technice dowolnej nad klasycznymi biegaczkami, by realnie zmienić siłę naszej sztafety 4x5 kilometrów.
Przed igrzyskami w Pjongczangu tradycyjny temat znowu powrócił, co wiąże się ze skurczeniem się kadry biegaczek - Paulina Maciuszek i Kornelia Kubińska skończyły kariery, Sylwia Jaśkowiec dopiero wraca po kolejnej kontuzji, a Martyna Galewicz, Urszula Łętocha i Ewelina Marcisz są daleko od formy dającej dobre wyniki. W PZN startu biathlonistki w biegowej sztafecie na igrzyskach rzeczywiście się nie wyklucza, jednak nie jest to w żadnym razie priorytetowa idea.
- Trzeba sobie powiedzieć jasno, ze mogą się zdarzyć sytuacje losowe - powiedział Janusz Krężelok, trener reprezentacji biegaczek, w rozmowie z WP SportoweFakty. - Mogą się dziewczyny rozchorować, mogą być różne inne sytuacje. Trzeba więc mieć alternatywę, ale pamiętajmy, że gdyby zaszła konieczność skorzystania z biathlonistki, to też nie będzie tak, że ona może wystartować od razu. Najpierw musi spełnić pewne kryteria, czyli wcześniej pobiec w zawodach FIS i zdobyć FIS punkty. Jeśli tego nie zrobi to i tak nie wystartuje, dlatego były prowadzone rozmowy, żeby wyjść krok naprzód. W przypadku kontuzji i chorób mogłoby się nagle okazać, że brakuje w kadrze dziewczyn. Wówczas faktycznie można się posiłkować kimś z kadry biathlonu - powiedział Krężelok.
Trener kadry zaznaczył natomiast, że nie dojdzie do sytuacji, gdy odgórnie zapadnie decyzja, że któraś z biegaczek musi ustąpić miejsca biathlonistce, bo ta jest szybsza. - Nie ma niczego takiego, że jest już wybrany skład, że ktoś z biathlonu z nami jedzie. To jest tylko pompowanie balonika, bo cały pomysł to tylko alternatywa. Chodzi o to, że w razie czego biathlonistka będzie na miejscu w Pjongczangu i wówczas łatwiej ją będzie wziąć do składu. Patrzymy pod tym kątem, bo wiemy, że sztafeta jest ważna. Nie jest jednak tak, że cokolwiek jest zaklepane, a robi się wokół tego dużo szumu. Dla nas to tylko zapobiegliwość na przyszłość - powiedział Krężelok.
ZOBACZ WIDEO: Wygrana Bayernu, gol Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Samo uczestnictwo nie jest chyba szczytem marzeń? Kosztuje, a słaby wynik smuci kibiców.