[tag=58827]
Grigorij Rodczenkow[/tag], z wykształcenia Chemik przez większość swojego życia prowadził dziennik. Jego codziennym zwyczajem było zapisywanie dokąd pojechał, z kim rozmawiał i co jadł.
Dwa z jego pamiętników w twardej okładce, z których każdy ma wytłoczony rok kalendarzowy i wypełniony jest odręcznymi notatkami, są teraz jednym z decydujących dowodów MKOL, które mogą sprawić, że Rosja nie będzie obecna na igrzyskach olimpijskich w Pjongczang.
Doktor Rodczenkow spędził lata pomagając sportowcom Rosji zyskać przewagę dzięki przyjmowaniu zakazanych substancji. Dzienniki z roku 2014 i 2015, to zapis ostatnich lat jego pracy jako szefa rosyjskiego laboratorium antydopingowego, zanim uciekł do Stanów Zjednoczonych.
Dostarczają one nowych, szokujących szczegółów na temat wyszukanych oszustw Rosjan podczas zimowych igrzysk w Soczi. Oddają również przerażający stopień, w jakim rząd i urzędnicy olimpijscy mieli być zaangażowani w sprawę.
ZOBACZ WIDEO Skandaliczna decyzja sędziego - skrót meczu Valencia CF - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Notatki Rodczenkowa, opublikowane przez The New York Times we wtorek, po raz pierwszy ujrzały światło dzienne. Mają stanowić twardy dowód na zaangażowanie państwa w masowe oszustwa sportowe. W ostatnich dniach stało się jasne, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski jest przekonany o ich autentyczności i że prawdopodobnie przyczynią się one do decyzji o odsunięciu Rosji od startu w igrzyskach w Pjongczang w 2018.
MKOL ma ogłosić swoją decyzję 5 grudnia. Jeśli nie zakaże Rosji udziału w nadchodzących zimowych igrzyskach w Korei Południowej, prawdopodobnie zastosuje inne sankcje. Rosyjska flaga nie będzie powiewać podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia, rosyjscy sportowcy rywalizować będą w neutralnych barwach, a rosyjski hymn nie byłby grany. Takie restrykcje jednak, jak mówią rosyjscy urzędnicy, byłyby równoznaczne z całkowitym zakazem, a Rosja rozważałaby bojkot olimpiady w 2018.
Dzienniki zawierają m. in. konkretne dyskusje o oszustwach, które Rodczenkow przeprowadzał ręka w rękę z wysoko postawionymi urzędnikami, w tym Witalijem Mutko, rosyjskim ministrem sportu w owym czasie i Jurijem Nagornych, wiceministrem sportu, który również należał do Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Pada również nazwisko Iriny Rodionowej, byłej zastępczyni dyrektora Centrum Przygotowania Sportowego.
13 stycznia 2014 Rodczenkow napisał, że asystent Rodionowej, Aleksiej Kiuszkin, przyniósł mu koktajl narkotykowy znany wśród zamieszanych w proceder jako "Księżna". To mieszanka trzech sterydów anabolicznych i wermutów marki Martini. Rodczenkow stworzył napój dla najlepszych sportowców zakwalifikowanych do wzięcia udziału w igrzyskach w Soczi, a Rodionowa miała przygotowywać i rozdawać go trenerom i sportowcom.
W zapiskach można też przeczytać jak Rodczenkow w styczniu 2014 krytykuje rosyjskich urzędników za to, że nie dostarczyli mu tysięcy czystych próbek dopingowych rosyjskich sportowców z Moskwy do Soczi. Zawodnicy rzekomo przygotowywali swój własny mocz w słoikach z jedzenia dla niemowląt i butelkach po napojach gazowanych.
3 lutego 2014, cztery dni przed rozpoczęciem igrzysk w Soczi, miało dojść do spotkania z Witalijem Mutko, podczas którego Rodczenkow zaprezentował mu ostateczny, misternie przygotowany plan.
Doktor napisał tego dnia, że przekazał ówczesnemu ministrowi sportu kopię "Listy Księżnej", gdzie wymienił nazwiska rosyjskich olimpijczyków, którzy spożywali koktajl, stworzony specjalnie do maskowania zabronionych substancji. Sportowcy mieli też zamieniać swoje zanieczyszczone próby na te zawierający czysty mocz.
Na tym spotkaniu, zgodnie z wpisami z dziennika, minister Mutko zasugerował utrzymanie Olimpijskiego laboratorium po igrzyskach W Soczi jako miejsca do eksperymentowania z nowymi substancjami dopingowymi. - Przeszliśmy przez wszystkie problemy - napisał Rodchenkow 3 lutego 2014. - On chce zachować Soczi jako obiekt zapasowy.
Po wielu raportach śledczych opublikowanych w zeszłym roku, skoordynowane oszustwa w Rosji zostały uznane za fakt wśród najwyższych urzędników olimpijskich. Jesienią tego roku Rosja oskarżyła Rodczenkowa o nadużywanie władzy i oświadczyła, że zażąda jego ekstradycji. Władze wcześniej przejęły jego własność w Moskwie, gdzie pozostała jego rodzina.
Rosyjscy urzędnicy sugerują, że Rodczenkow działał sam, manipulując ponad 100 obciążającymi próbkami moczu w Soczi, co doprowadziło do odebrania Rosji 11 medali olimpijskich zdobytych w Soczi. - Trudno ukraść zwycięstwo, które już zostało wygrane - skomentował tą decyzję MKOL rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
A co z amerykańskimi BROJLERAMI, zwanymi dalej "sportowcami"???
Ich próbki po prostu się zawieruszają i jest wszystko OK!
...Albo sprawę zamiata się pod dywan Czytaj całość