Początkowo pojawiały się pogłoski, że Johaug będzie ćwiczyła z kadrą, ale ostatecznie jej wyjazd nie był możliwy, gdyż została zawieszona w prawach zawodnika. 28-latka ćwiczy więc indywidualnie, ale temat jej wpadki dopingowej raz po raz powraca także w Val Senales, gdzie poruszany jest przez norweskich dziennikarzy, pytających o całą sprawę inne narciarki
- Dziwnie jest wiedzieć, że Therese nie ma na zgrupowaniu - powiedziała Marit Bjoergen. - Zawsze widziało się ją jako pierwszą na śniadaniu, gotową do dalszych treningów, wesołą. Brakuje mi rozmów z nią, jej śmiechu. Od momentu gdy dołączyła do kadry jest to pierwszy raz, gdy jej z nami nie ma. Mamy jednak ze sobą regularny kontakt, rozmawiamy, dzwonimy. Jeśli tylko dostanę taką możliwość to chciałabym trenować z Therese. Przecież ja też mogłabym znaleźć się w takiej sytuacji jak ona. To trudne dla nas wszystkich. Nawet trudno nam sobie wyobrazić co ona teraz czuje - powiedziała Bjoergen.
Utytułowana Norweżka dodała ponadto, że od informacji o pozytywnym wyniku testu Johaug inaczej podchodzi do wszystkiego, co jest związane z lekami. - Boję się. Po czymś takim stajesz się niemal paranoikiem. Nie ma gwarancji. Zawsze w pełni ufałam i ufam lekarzom, a to jak widać mogło doprowadzić do tego, co spotkało Therese - powiedziała Bjoergen.
Norweżka zaznaczyła, że wbrew wcześniejszym deklaracjom nie rozważa już zakończenia kariery. - Biegi to jest to co kocham, to w co jestem zaangażowana - stwierdziła Bjoergen.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"