Falla i Joensson najlepsi w Canmore, Justyna Kowalczyk dwudziesta pierwsza

Początek biegu z udziałem Polki był dla niej bardzo udany, gdyż nasza zawodniczka objęła prowadzenie i szczególnie na podbiegach była zdecydowanie mocniejsza niż rywalki. Te mimo wszystko zdołały jednak utrzymać się za plecami Justyny Kowalczyk i na finiszu wyprzedziły Polkę. Czas uzyskany w tym biegu był na tyle dobry, że biegaczki z trzeciego i czwartego miejsca awansowały dalej z pozycji lucky loser, jednak Kowalczyk była na mecie dopiero piąta co oznaczało, że została wyeliminowana. Do czwartej Anne Kylloenen zabrakło zaledwie 0,1 sekundy.

W finale zażarty bój o zwycięstwo stoczyły Maiken Caspersen Falla i Kikkan Randall. Zwyciężczyni z Quebecu do ostatnich metrów naciskała Norweżkę, jednak ta na finiszu okazała się mocniejsza i mogła świętować swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie. Norwescy kibice mieli zresztą więcej powodów do radości - oprócz Falli na podium stanęła także Celine Brun-Lie, która była trzecia.

Wśród mężczyzn triumfował faworyzowany Emil Joensson, który w Canmore najlepszy był już w kwalifikacjach. Słynny szwedzki sprinter wbiegł na finałową prostą wyraźnie przed rywalami i na ostatnich metrach mógł już nawet nieco zwolnić, gdyż nikt nie miał szans na wyprzedzenie go. Joensson finiszował w typowy dla siebie sposób, unosząc do góry jedną nartę. Za jego plecami drugie miejsce wywalczył Anders Gloeersen, a trzecie Nikita Kriukow.

Oprócz Justyny Kowalczyk w sobotnim sprincie startowali jeszcze Paulina Maciuszek, Maciej Staręga i Maciej Kreczmer, jednak odpadli w kwalifikacjach.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata mężczyzn liderem został Emil Joensson. Wśród kobiet wciąż prowadzi nieobecna w Kanadzie Marit Bjoergen, jednak Norweżka została już doścignięta przez Kikkan Randall - obydwie mają po 450 punktów.

W niedzielę w Canmore odbędą się pierwsze w sezonie biegi łączone - panie czeka dystans 2x7,5 km, natomiast panów 2x15 km.