Justyna Kowalczyk: Dziękuję kibicom, czuję wielką radość i wielkie wzruszenie

Justyna Kowalczyk na ćwierćfinale zakończyła udział w sprincie stylem dowolnym w Szklarskiej Porębie. Mimo niepowodzenia w pierwszym dniu polskiej edycji Pucharu Świata nasza biegaczka i tak była szczęśliwa, że mogła pobiec przed własną publicznością.

Walka o awans do półfinału toczyła się do ostatnich metrów – niestety Justyna Kowalczyk okazała się jednak minimalnie wolniejsza od Katrin Zeller i została wyeliminowana. - Nie udało się wejść do półfinału, ale na szczęście nie tylko mnie (śmiech) - komentowała Polka tuż po biegu nawiązując do tego, że w tym samym biegu odpadła również Marit Bjoergen. - Sprint techniką łyżwową to nie jest moją mocną stroną, niezależnie od tego czy ktoś wymyślił sobie, że ja mam koniecznie wygrać w Polsce. Głową muru jednak nie przebiję, staram się z całym sił jak to już wiele razy mówiłam. Trasa była bardzo szybka, a ja w sprintach lepiej biegam gdy jest wolno. Nie startuję w sprintach miejskich a to, co tutaj nam się zrobiło, to niemalże sprint miejski.

Mimo to Kowalczyk uśmiech praktycznie nie schodził z twarzy. Na trybunach komplet widzów cały czas nie szczędził jej gorącego dopingu. - Czuję wielką radość i wielkie wzruszenie. Stać tutaj – to coś niesamowitego, takiego uczucia i takiego szczęścia, jakie mnie dzisiaj spotkało, życzę wszystkim przynajmniej raz w życiu. Celebruję ten start, raz jeszcze dziękuję wszystkim kibicom, za to że tu przyjechali i trochę przepraszam za dzisiejszy wynik, ale włożyłam w ten start wszystko co mogłam. Cały czas słyszę ten doping, czuję ciarki na plecach. Widziałam tu ludzi, z którymi biegałam czy dopiero uczyłam się biegać na nartach, moich przyjaciół, a także ludzi których zaraziłam miłością do biegów narciarskich. To coś niesamowitego.

To nie koniec rywalizacji w Szklarskiej Porębie - przed Kowalczyk jeszcze sobotni bieg na 10 kilometrów ze startem indywidualnym. - Jutro ma być podobna pogoda, ale trasa będzie dla wszystkich taka sama. Będę się oczywiście starała, w końcu bieg na 10 kilometrów klasykiem na pewno jest dla mnie lepszy niż sprint łyżwą. Byłam tu parę tygodni, łącznie z odstępami będzie to pewnie ze dwadzieścia pięć dni. Starałam się bowiem poznać jak najlepiej tę trasę.

Korespondencja z Jakuszyc,
Daniel Ludwiński

Komentarze (7)
avatar
chieri
17.02.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
dla Justyny to fantastyczna sprawa wystąpić w końcu w Polsce przed swoją publicznością! te zawody bardzo jej się należały, to taka nagroda za te wszystkie lata ciężkich treningów :) dziś wynik Czytaj całość
duszyczka
17.02.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fajnie że chociaż kibice dodali justynie trochę otuchy :) nie można wygrywac we wszystkich technikach a justyne jak najbardziej trzeba docenic za to, że zawsze otwarcie mówi, w których biegach Czytaj całość
avatar
Daria999
17.02.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo mnie cieszył i nadal cieszy ten piękny uśmiech Justynki 
avatar
ana
17.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I oby jutro radość była nie tylko ze wsparcia tłumów swoich kibiców :) 
avatar
anibas
17.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tą radość widać było. To piękne występować tak przy wparciu tylu polskich kibiców. Dziś się nie udało, szkoda. Ale to jeszcze nie koniec. Czekamy na jutro, bo jutro z pewnością będzie lepiej!