Niedzielny bieg na 10 km stylem dowolnym zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Choć kwestia triumfu w Tour de Ski wydawała się być rozstrzygnięta, prowadząca Therese Johaug z pewnością chciała zwieńczyć zwycięstwo mocnym akcentem. Utytułowana zawodniczka zrealizowała swój cel.
Norweżka od początku narzuciła mocne tempo. Choć przez dłuższy czas najgroźniejsze rywalki dotrzymywały jej kroku, od początku Alpe Cermin rywalizacja ta miała jedną główną aktorkę. Johaug zaczęła uciekać reszcie stawki i budowała coraz większą przewagę. Dobiegła na metę z czasem 35:59.0 s i już wtedy była pewna wielkiego triumfu.
Pokaz siły dała nie tylko doświadczona zawodniczka, ale też jej rodaczki. Podium uzupełniły bowiem Astrid Oeyre Slind i Heidi Weng, które straciły ponad 25 sekund. Kolejne lokaty zajęły Norweżka Nora Sanness, Szwedka Ebba Andersson i Amerykanka Jessica Diggins.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Therese Johaug przypieczętowała tym samym wygraną w Tour de Ski. Norweżka finalnie zwyciężyła z ponad 47-sekundową przewagą nad Slind. Trzecia Diggins zakończyła z kolei cykl ze stratą aż 2:41.3 s do triumfatorki.
Dla Johaug jest to już czwarty w karierze triumf w Tour de Ski. Norweżka wyrównała tym samym osiągnięcie Justyny Kowalczyk-Tekieli, jednak Polka dokonała tego w czterech kolejnych edycjach w latach 2010-2013. Tegoroczna triumfatorka wygrała wcześniej w sezonach 2013/14 i 2019/20 oraz w 2016 roku.