MŚ w biathlonie. Kamila Żuk na mecie płakała ze wzruszenia. "Czułam się jakbym wygrała ten bieg"

PAP/EPA / Matthias Balk / Na zdjęciu: Kamila Żuk
PAP/EPA / Matthias Balk / Na zdjęciu: Kamila Żuk

- Oddając sztafetę Magdzie Gwizdoń popłakałam się ze wzruszenia. Czułam się jakbym wygrała ten bieg. I mam nadzieję, że dużo nim dla siebie wygrałam - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Kamila Żuk.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Kończy się trzecia z czterech zmian, a Polska jest sensacyjnym liderem. I to z ponad 40 sekundową przewagą nad kolejną drużyną. Co pani czuła, gdy jako pierwsza wbiegła na wypełniony po brzegi stadion w Anterselvie i oddała sztafetę Magdalenie Gwizdoń? [/b]

Kamila Żuk, reprezentantka Polski w biathlonie: Emocje były tak duże, że popłakałam się ze wzruszenia. Od dawna sztafeta nie poukładała się nam tak dobrze, żebyśmy do samego końca walczyły o najwyższe miejsca. Wbiec na metę jako pierwsza to wspaniałe uczucie. Dla mnie to była meta. Czułam się jakbym wygrała ten bieg. Mam nadzieję, że dla siebie wygrałam wiele doświadczenia, a kibicom pokazałam, że nasz zespół potrafi zrobić coś dobrego.

A jakie myśli pojawiały się wcześniej, kiedy przejmowała pani bieg od Moniki Hojnisz-Staręgi na świetnej drugiej pozycji?

Takie, że zabiję koleżanki! Byłam naprawdę zestresowana. Nie jest łatwo zacząć zmianę na tak wysokiej lokacie. Zwłaszcza w moim przypadku, gdy w poprzednich startach wiatr mi kule nosił. Wiedziałam, że o bieg nie muszę się martwić, bo dam radę. Ale bałam się o strzelanie. Tymczasem na strzelnicy wszystko poszło po mojej myśli i niesamowicie się z tego cieszę.

Na ostatniej zmianie Gwizdoń nie dotrzymała kroku liderkom najlepszych ekip i skończyłyście bieg na siódmym miejscu. Jednak i tak byłyście zadowolone. Co było kluczem do tak udanego występu, zwłaszcza na trzech pierwszych zmianach?

Myślę, że zawsze brakowało nam dobrego strzelania. W biegu dużo nie tracimy, mamy pod tym względem stabilny zespół o równym poziomie. A na strzelnicy zawsze dobierałyśmy za dużo pocisków albo miałyśmy karne rundy. Trochę brakowało też szczęścia, los nam nie sprzyjał. W Anterselvie wszystko od początku układało się dla nas super. Kinga Zbylut nie dobierała ani razu. Monika Hojnisz-Staręga, potem ja, tylko po jednym naboju. To był taki bieg, jaki sobie wymarzyłyśmy.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

Gdy biegłyście na czele stawki, mogłyście liczyć na wsparcie 20 tysięcy kibiców na stadionie, głównie włoskich i niemieckich. Dobrze wam życzyli, cieszyli się z każdego waszego celnego strzału.

To jest fajne, że fani wspierają nie tylko swoich reprezentantów, ale wszystkich, niezależnie od tego, czy walczą oni o pierwsze miejsce, czy o przedostatnie. Taka jest mentalność kibiców biathlonu. Żyją tym sportem, cieszą się razem z każdym z nas. W większości ośrodków nastawienie do zawodników jest podobne, ale w niewielu miejscach pojawia się tylu kibiców, co w Anterselvie. Porównywalna atmosfera jest chyba jeszcze tylko w Oberhofie i w Ruhpolding.

Pani poprzednie występy w Południowym Tyrolu nie były dobre. Musiała się pani bardzo zmobilizować, żeby w sztafecie wypaść o wiele lepiej.

Ten bieg kosztował mnie bardzo wiele sił. Nie czuję po nim niedosytu. Siódme miejsce jest świetnym wynikiem, jak dla nas rewelacja. W tym sezonie Pucharu Świata w sztafetach byłyśmy 13., 9., 13. i 13., dlatego naszym celem była pierwsza dziesiątka, w idealnym scenariuszu pierwsza ósemka. Uznałyśmy, że z takiego wyniku będziemy bardzo zadowolone. I ja jestem zadowolona. Wiem, że cała nasza czwórka dała z siebie wszystko.

A co się stało, że wcześniejsze starty na mistrzostwach się pani nie udały?

Myślę, że nie wyszło, bo wiedziałam, że stać mnie na wynik, który będzie dla mnie satysfakcjonujący i w efekcie głowa za bardzo chciała.

Uczcicie w jakiś sposób dobry występ w sztafecie?

Po sezonie, bo teraz przed nami jeszcze dużo pracy, mnóstwo pracy. Już w poniedziałek wyruszamy do Mińska na mistrzostwa Europy. Trzeba się skupić i być gotowym na kolejne biegi.

Zobacz także:
Dagmara Gerasimuk we władzach Międzynarodowej Unii Biathlonowej. Za co będzie odpowiedzialna?

Czytaj także:
MŚ w biathlonie. "Jest super". Polska sztafeta zadziwiła Anterselvę

Komentarze (4)
avatar
krzychost
24.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieję że Gwizdoń już nigdy nie wystartuje w sztafecie 
avatar
Spacer
23.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po co wysylac emerytke Gwizdon . Nalezy stawiac na mlodziez .