Marcin Zawół w poprzednim sezonie zachwycał formą na strzelnicy. Żartowano, że jest strzelcem wyborowym czy snajperem. Nic w tym dziwnego, bo Polak zaliczył rekordową serię w Pucharze Świata. W czterech kolejnych startach indywidualnych był bezbłędny.
Sezon zakończył ze skutecznością 89 procent (155 celnych strzałów na 174). Pod tym względem 22-latek był dziewiąty w statystykach najskuteczniejszych biathlonistów. To duży sukces. Do osiągnięcia lepszych wyników zabrakło tylko dobrej formy biegowej, przez co wciąż musi czekać na pierwsze punkty Pucharu Świata.
Sam zawodnik w poprzednim sezonie żartował, że zachorował na snajperkozę. To "choroba", dzięki której zaliczył tak niesamowitą serię strzelecką. Przed nową kampanią Pucharu Świata Zawół liczy na powtórkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna pogoda i basen. Tak wypoczywał polski siatkarz
- U mnie strzelanie idzie bardzo dobrze. Mam nadzieję, że uda mi się wejść w sezon ze snajperkozą. Czy jest? To taka choroba, która jest niestety dosyć rzadka. Nie wszystkim jest dane na nią zachorować. Mnie się udało ją złapać w poprzednim sezonie. Ona pomaga właśnie w strzelaniu - powiedział reprezentant Polski.
Zawół do poprzedniego sezonu miał utrudnione przygotowania, bowiem w ich trakcie miał koszmarną kraksę na rowerze górskim. Wcześniej zmagał się z urazem kolana. To wykluczyło go z pełnych przygotowań i miało wpływ na formę biegową. Teraz jest zupełnie inaczej.
- W tym roku przygotowania idą bardzo dobrze. Jestem zadowolony, bo nie było żadnej kontuzji ani choroby. Mam nadzieję, że tak będzie nadal - dodał polski biathlonista.
Czytaj także:
Nie żyje polski skoczek. Startował w Pucharze Świata
Mistrz Niemiec za mocny dla mistrza Polski