Akcja ratunkowa na Nanga Parbat. Problem z helikopterem. Były potrzebne pieniądze

Facebook / Tomek Czapkins Mackiewicz / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz
Facebook / Tomek Czapkins Mackiewicz / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz

- Nie podjęto jeszcze decyzji jaki helikopter zostanie użyty. Jeśli nie będzie możliwości jego użycia, to ratownicy ruszą pieszo - tak sytuację w Nanga Parbat opisywał Janusz Majer. Rodzina i bliscy rozpoczęli akcję zbierania funduszy na helikopter.

W tym artykule dowiesz się o:

[b][urlz=https://www.gofundme.com/rescue-on-nanga-parbat]

[/urlz] Można je przekazywać tutaj[/b]. Skąd wzięły się kłopoty z wysłaniem po poszkodowanych helikoptera wyjaśnił Janusz Majer, alpinista i kierownik wysokogórskiej wyprawy.

- Trwają obecnie rozmowy pomiędzy przedstawicielami francuskiej i polskiej ambasady. Są dwie opcje ratunku. Jedna z nich zakłada użycie komercyjnego helikoptera, który byłby pokryty z ubezpieczenia Elisabeth Revol. Na razie jednak ubezpieczyciel nie przelał pieniędzy i komercyjny helikopter nie chce lecieć. Dlatego przedstawiciele ambasady rozmawiają z Pakistańczykami o użyciu helikoptera.

Pakistańczycy również, z powodów finansowych, nie kwapili się do wysłania helikoptera (oczekiwali gwarancji bankowych, że otrzymają pieniądze za wysłanie śmigłowca). Potrzebna była zatem zbiórka funduszy (około 50 tysięcy dolarów). Liczyła się każda minuta, alpiniści czekają na pomoc.

Akcja ratunkowa dotyczy Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol, którzy utknęli na wysokości około 7300 metrów po próbie ataku szczytowego na Nanga Parbat w północno-wschodnim Pakistanie. Polak i Francuzka potrzebują pomocy. Nie są w stanie o własnych siłach zejść do bazy.

- Elisabeth Revol informuje przyjaciół z Francji, poprzez satelitę, że szczególnie Tomek ma problemy z zejściem w dół - dodał rozmówca.

Z kolei żona Mackiewicza, poinformowała w stacji TVN24, że jej mąż ma liczne odmrożenia i problemy ze wzrokiem (ślepota śniegowa).

W akcji ratunkowej ma uczestniczyć 4 ratowników wyposażonych w sprzęt ratowniczy oraz tlen. Oczekują jednak na razie na informację, czy będzie można wykorzystać helikopter, aby mogli przelecieć z bazy pod K2 na Nanga Parbat. Jeśli nie będzie można wykorzystać helikoptera będą wspinać się po Polaka i Francuzkę. Kłopot polega jednak na tym, że dzieli ich około 180 kilometrów od poszkodowanych. W zespole koordynującym akcję są m. in. Robert Szymczak, himalaista i lekarz wysokogórski oraz Adam Bielecki.

Ten ostatni, jeden z najlepszych polskich himalaistów, za pośrednictwem Twittera poinformował, że grupa ratunkowa czeka na helikopter.

Do tej pory Nanga Parbat, dziewiąty co do wysokości szczyt świata, zdobyli tylko Włoch Simone Moro, Pakistańczyk Muhammad Ali oraz Hiszpan Alex Txikon. Udało się to im osiągnąć w 2006 roku. Wcześniej był przedostatnim (oprócz K2) z niezdobytych zimą ośmiotysięczników.

Aktualizacja:
Przed południem Witold Bańka, minister sportu i turystyki poinformował, że są gwarancje środków na pokrycie kosztów akcji ratunkowej. Natomiast Anna Solska, żona Tomasza Mackiewicza, na antenie TVN24 przyznała, że zebrano już prawie całą kwotę (50 tysięcy dolarów) na uruchomienie śmigłowca. Helikopter z ratownikami ruszy jednak dopiero w sobotę rano czasu miejscowego. Więcej informacji tutaj.

Z Pakistanu dochodzą także sprzeczne informacje, jak zachowują się sami poszkodowani. Według miejscowych mediów przez lornetkę można zobaczyć jak z góry schodzi Elizabeth Revol, a Tomasz Mackiewicz czołga się. Z kolei według Polskiej Agencji Prasowej Francuzka postanowiła zostać przy Polaku i razem z nim poczekać na ratowników.

Wirtualna Polska: Nie ma zgody na hejt wobec Tomasza Mackiewicza

ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno: Tomasz Mackiewicz to pasjonat

Źródło artykułu: