Hilaree Nelson w swojej karierze alpinistycznej zdobyła wiele szczytów. Ostatnio wybrała się do Nepalu. Celem było wdrapanie się na Manaslu. To się udało, a we wspinaczce towarzyszył jej Jim Morrison.
Niestety, dramat rozegrał się podczas zjazdu na nartach ze szczytu. W pewnym momencie Amerykanka spadła z dużej wysokości do pionowej szczeliny. Od tamtej pory nie było z nią kontaktu.
Przez trzy dni trwały poszukiwania, w których wykorzystano helikoptery. W środę 28 września namierzono jej ciało na zboczu Larke Peak, o czym informuje portal thehimalayantimes.com.
Ratownicy już wydobyli ciało alpinistki i przenieśli je do bazy. Niebawem zwłoki Nelson zostaną przetransportowana samolotem do Katmandu.
49-letnia alpinistka była bardzo ceniona w środowisku. Była pierwszą osobą, której udało się zjechać na nartach ze szczytu Papursa Peak i jako pierwsza zjechała ze wszystkich pięciu "Świętych Szczytów". Była także pierwszą kobietą, która w ciągu doby wspięła się na Everest i Lhotse.
Dramat wspinaczy. Są ofiary śmiertelne >>
Tragedia w Tatrach. Nie żyje małżeństwo z Polski >>