Oni pozytywnie zaskoczyli. Największe awanse w historii Ekstraligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W historii żużlowej Ekstraligi w Polsce byliśmy świadkami wielu awansów w zestawieniu indywidualnym sezon po sezonie. Prezentujemy autorów ośmiu największych skoków w górę w rankingu.

1
/ 8

Awans o 25 miejsc w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2011 - Caelum Stal Gorzów, 27. miejsce i średnia 1,625; sezon 2012 - Stal Gorzów, 2. miejsce i średnia 2,362).

Sezon 2011 był dla Duńczyka pierwszym w zespole z Gorzowa. Przyszedł do niego z zielonogórskiego klubu. W swoim pierwszym roku nad Wartą nie jeździł źle - zdobywał po 7, 8 punktów na mecz. Najbardziej zawiódł jednak w spotkaniu, które decydowało o awansie do finału. Miały o tym rozstrzygnąć półfinałowe derby lubuskie. W Zielonej Górze Stal przegrała 36:54, a Iversen zdobył zaledwie punkt w czterech startach. Ostatecznie gorzowianie zdobyli brązowy medal.

W kolejnym sezonie przyszła zdecydowana zwyżka formy. Na torze w Gorzowie Iversen przyzwyczaił kibiców do dwucyfrowych zdobyczy punktowych, a na wyjazdach nie było wcale gorzej. W związku z tym Duńczyk był najlepszym zawodnikiem Stali w sezonie i stało się jasne, że działacze tak łatwo się go nie pozbędą. W klubie cały czas mają do niego zaufanie, gdyż sezon 2017 będzie jego ósmym z rzędu nad Wartą.

2
/ 8

[b]

Awans o 25 miejsc w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2008 - Marma Polskie Folie Rzeszów, 32. miejsce i średnia 1,432; sezon 2009 - Lotos Wybrzeże Gdańsk, 7. miejsce i średnia 2,220).

Bjerre przychodził do drużyny z Rzeszowa z dość dużymi nadziejami po dobrym sezonie w barwach WTS-u Wrocław. Marma jednak nie była mu pisana. Zespół bez zdecydowanego lidera nie był w stanie nawiązać walki z innymi drużynami. Sam Duńczyk natomiast dobre starty ze zdobyczami powyżej 10 punktów przeplatał słabymi, w którym notował na przykład dwa "oczka". Ostatecznie Marma przegrała baraż z Wybrzeżem i spadła do I ligi.

Duńczyk natomiast pozostał w Ekstralidze. Podpisał umowę z... Lotosem Wybrzeżem Gdańsk. Beniaminek nie miał w składzie wielkich gwiazd, a Bjerre szybko wyrósł na lidera z prawdziwego zdarzenia. W pamięć gdańskim kibicom na pewno zapadły jego występy zwłaszcza na wyjazdach, gdzie potrafił zdobywać 15, 16, a nawet 17 punktów. Jego solidna jazda nie pozwoliła jednak gdańszczanom pozostać w Ekstralidze. Po przegranym dwumeczu o siódme miejsce z Atlasem Wrocław, Wybrzeże musiało pogodzić się ze spadkiem. Bjerre natomiast na sezon 2010 powrócił do klubu z... Wrocławia.

3
/ 8

Awans o 29 miejsc w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2012 - Betard Sparta Wrocław, 32. miejsce i średnia 1,803; sezon 2013 - Betard Sparta Wrocław, 3. miejsce i średnia 2,471).

Dla Brytyjczyka sezon 2012 był pierwszym w drużynie z Wrocławia i jak się potem okazało zapoczątkował złoty okres w karierze żużlowca. Po 22-latku nikt nie spodziewał się wielkich fajerwerków, tym bardziej, że sezon 2011 spędził w I-ligowym Starcie Gniezno. Trzeba jednak przyznać, że żużlowiec nie miał się czego wstydzić. W niektórych meczach przywoził dwucyfrowe wyniki. Warto również podkreślić, że w trakcie rozgrywek doznał kontuzji, która nieco pokrzyżowała szyki wrocławianom.

Kolejny rok okazał się przełomowy. Woffinden przystępował do niego ze znajomością ekstraligowych torów. Od początku rozgrywek wyrósł na lidera drużyny. Zestawiony w parze ze Zbigniewem Sucheckim miał być tym prowadzącym i przywożącym więcej punktów. Tak się stało. Tylko w jednym spotkaniu rundy zasadniczej przywiózł mniej niż 10 punktów. Wówczas wyjątkowo był w parze z Tomaszem Jędrzejakiem, a Sparta przegrała z Unią Leszno 38:51. Bez złudzeń - to dzięki jego dobrej, równej jeździe wrocławianie uniknęli spadku z Ekstraligi. Jak wiadomo, Brytyjczyk jest filarem zespołu do dziś.

4
/ 8

[b]

5. Vaclav Milik[/b]

Awans o 29 miejsc rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2015 - Betard Sparta Wrocław, 43. miejsce i średnia 1,230; sezon 2016 - Betard Sparta Wrocław, 14. miejsce i średnia 1,987).

Czech to kolejny po Woffindenie zawodnik, który Sparcie się po prostu udał. Może zbyt wcześnie, by oceniać w ten sposób Milika, jednak schemat jest podobny. Żużlowiec ten przychodził do drużyny z Wrocławia jako szerzej nieznany zawodnik. Miał na swoim koncie sukcesy w kraju, jednak na juniorskiej arenie międzynarodowej nie zapisał się jakoś wyjątkowo na kartach historii. Nie powinno zatem dziwić, że zdarzały się zera. Szczególnie bolesny był występ w pierwszym meczu finałowym z Fogo Unią Leszno - trzy biegi i żadnego punktu. Co ciekawe, Milik jeździł w parze z... Taiem Woffindenem.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Ta współpraca na torze zaowocowała zwyżką formy Czecha w sezonie 2016. Milik miał na tyle silną pozycję, że często występował z juniorem w parze. Trudno nazwać jego zdobycze punktowe eksplozją formy na miarę Woffindena, jednak skok był wyraźny. Wyniki dwucyfrowe w przypadku Czecha nie dziwiły, a nawet stały się pożądane. Dość powiedzieć, że znajdował się wśród żużlowców typowanych do dzikiej karty w Grand Prix 2017. Nie udało się, powalczy w rywalizacji sportowej.

5
/ 8
Przemysław Pawlicki w niebieskim kasku
Przemysław Pawlicki w niebieskim kasku

Awans o 29 miejsc w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2009 - Unia Leszno, 52. miejsce i średnia 0,867; sezon 2010 - Caelum Stal Gorzów, 23. miejsce i średnia 1,712).

Sezon 2009 był pierwszym, w którym 18-letni wówczas junior Unii Leszno został sklasyfikowany w rankingu indywidualnym. Zajął wówczas ostatnie miejsce, jednak jak na juniora spisał się bardzo dobrze. W rundzie zasadniczej w zaledwie dwóch meczach nie przywiózł ani jednego punktu. Zawodnika do pary miał znakomitego. Jarosław Hampel, bo o nim mowa, był obok Leigh Adamsa najlepszym żużlowcem zespołu z Leszna.

Sam Pawlicki natomiast już w wieku 19 lat został wypożyczony do Caelum Stali Gorzów. Mógł posmakować rywalizacji w innym klubie i tym samym zdobyć już na początku swojej kariery nieocenione doświadczenie. Tor w Gorzowie bardzo mu przypadł do gustu, gdyż w swoim najsłabszym występie tam zdobył 7 punktów z dwoma bonusami. Stało się jasne, że o starszym z braci Pawlickich będzie głośno.

6
/ 8

Awans o 32 miejsca w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2009 - Unia Leszno, 40. miejsce i średnia 1,271; sezon 2010 - Unia Leszno, 8. miejsce i średnia 2,098).

W sezonie 2009 Baliński był jednym z najgorszych zawodników Unii. O ile na torze w Lesznie potrafił pozytywnie zaskoczyć i przywieźć na przykład 9 punktów, o tyle na wyjeździe maksimum jego możliwości wynosiło zaledwie trzy "oczka". Cały ten sezon nie należał do szczególnie udanych w wykonaniu Unii. Leszczynianie skończyli go na piątym miejscu. Zabrakło właśnie punktów drugiej linii tj. Balińskiego i Shieldsa.

Kolejny rok to jednak zupełna odmiana. Można powiedzieć, że pozytywny wpływ na Balińskiego wywarł Janusz Kołodziej, który w sezonie 2010 reprezentował barwy Unii. Mało tego, jeździł z Balińskim w parze. Wychowanek klubu z Leszna poprawił swoje występy przede wszystkim na torach rywali. Siedem, czy dziewięć punktów nikogo już nie dziwiło. Między innymi dzięki jego stabilnej postawie Unia zdobyła tytuł mistrzowski.

7
/ 8

Awans o 42 miejsca w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2012 - Polonia Bydgoszcz, 53. miejsce i średnia 1,208; sezon 2013 - Unia Tarnów, 11. miejsce i średnia 2,090).

Młodszy z braci Łagutów w wieku 22 lat zadebiutował w barwach Polonii Bydgoszcz. Nie będzie jednak miło wspominał tego roku. Jeździł w parze głównie z Emilem Sajfutdinowem, jednak był zdecydowanie w cieniu swojego rodaka. Okazał się po prostu najsłabszym seniorem w Polonii. Jeden mecz z Lotos Wybrzeżem Gdańsk (wygrany 59:30), w którym Łaguta zdobył 12 punktów nie mógł zmazać bardzo złego wrażenia.

Co ciekawe, mimo tak fatalnego sezonu Łaguta w kolejnym roku przeszedł do drużyny mistrza Polski - Unii Tarnów. Jeździł jako prowadzący parę z Martinem Vaculikiem lub z Maciejem Janowskim. Przeprowadzka dobrze mu zrobiła. W imponującym stylu wygrywał z rywalami i tym samym został najlepiej punktującym zawodnikiem zespołu z Tarnowa. Choć, co warto podkreślić, nie wzniósł się na poziom choćby swojego starszego brata, Grigorija, który wtedy jeździł w drużynie z Częstochowy. Braki młodszego Łaguty widać było w dwumeczu półfinałowym z Falubazem, kiedy to zdobył łącznie tylko 13 punktów. To było za mało i tarnowianie musieli zadowolić się trzecim miejscem.

8
/ 8

Awans o 45 miejsc w rankingu najskuteczniejszych żużlowców Ekstraligi (sezon 2013 - Unia Tarnów, 48. miejsce i średnia 1,464; sezon 2014 - Grupa Azoty Unia Tarnów, 3. miejsce i średnia 2,306).

Sezon 2013 był dla Vaculika czwartym w barwach Unii Tarnów, ale pierwszym tak słabym. Jazda w parze z Artiomem Łagutą chyba mu nie posłużyła. Zwyczajnie jeździł słabo. Fatalnie zaprezentował się w bardzo ważnym dwumeczu o brązowy medal - zdobył łącznie sześć oczek z dwoma bonusami. Wpływ na jego dyspozycję mogły mieć starty w cyklu Grand Prix.

Unia nie podziękowała mu za współpracę i w sezonie 2014 Słowak znacznie się poprawił. Nieobciążony walką o indywidualne mistrzostwo świata mógł skupić się na walce o punkty w klubie. Vaculik jeździł wówczas w parze z Krzysztofem Buczkowskim i widać było, że wraca do formy. Doskonałym przykładem ilustrującym skok Słowaka jest jego występ w spotkaniu ze Spartą Wrocław (64:26). Żużlowiec zdobył 15 punktów, dokładnie pięć razy przyjeżdżał do mety na pierwszym miejscu. Ostatecznie tarnowianie zajęli trzecie miejsce w lidze, a Vaculik pozostał w zespole na sezon 2015.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Cysio
31.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lista awansów o x pozycji zniekształcona jest trochę przez 10 zespołową Ekstra w latach 2012-2013.