W tym artykule dowiesz się o:
Początek rozgrywek nie należał do najłatwiejszych. Lokomotiv nie miał już takiego atutu toru jak kiedyś i przegrał dwa z trzech pierwszych meczów na swoim torze. Wprowadziło to nieco nerwową atmosferę, bowiem w dalszej części sezonu Łotysze walczyli nie tylko o awans do rundy finałowej, ale przede wszystkim o utrzymanie w I lidze. Z biegiem sezonu żużlowcy z Daugavpils spisywali się lepiej, zdobyli kilka punktów bonusowych i pozwoliło im ostatecznie "wjechać" do rundy finałowej. - Jeździmy wszędzie dosyć równo. Mamy bardzo dobrego juniora, który zdobywa punkty w każdym meczu i to jest piękne - mówił Kjastas Puodżuks.
- Naszym celem jest trzecie miejsce. Początkowo chcieliśmy być w pierwszej czwórce i to się powiodło, to kolejny krok - mówił przed pierwszymi spotkaniami fazy finałowej Nikołaj Kokin, trener Lokomotivu. Zadanie z jednej strony wydawało się trudne do realizacji, bowiem ze względu na kontuzje ze składu do końca sezonu wypadli Puodżuks oraz Roman Povazhny, z drugiej jednak Łotysze o to miejsce mieli walczyć z Lubelskim Węglem KMŻ, gdzie pod koniec sezonu zastosowano wariant oszczędnościowy, całkowicie odpuszczając mecze wyjazdowe. Fakt ten Łotyszom udało się wykorzystać i dzięki lepszej postawie w dwumeczu z Koziołkami, to podopieczni trenera Kokina zajęli trzecią pozycję na zapleczu Enea Ekstraligi.
Warto również nadmienić, że czwórka zawodników Lokomotivu - Puodżuks, Andrzej Lebiediew, Maksim Bogdanow i Wiaczesław Gieruckis z niezłym skutkiem rywalizowała w Drużynowym Pucharze Świata. Łotysze dojechali do barażu, w którym ze zwycięskimi Australijczykami przegrali tylko siedmioma punktami. Ich awans do finału byłby z pewnością ogromną niespodzianką.
Najlepszy zawodnik: Andrzej Lebiediew
Bez wątpienia 19-latek był w tym roku najlepszym zawodnikiem Lokomotivu. Sezon zakończył ze średnią biegopunktową 2,103 - najlepszą w zespole, a siódmą w lidze. Jest to spora poprawa w porównaniu z 2012 rokiem, kiedy przy nazwisku "Andrzyka" widniała średnia 1,762. Na osiemnaście spotkań, wliczając bonusy, tylko cztery razy Andrzej Lebiediew nie zapisywał na swoim koncie dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Wliczając bonusy, zdobył też dwa razy komplety 15 punktów.
- Sezon był ciężki dla naszej drużyny, mieliśmy dużo dziur w składzie. Myślę, że z naszymi problemami jakie mieliśmy w trakcie sezonu, szczególnie w drugiej części, to jest fajny wynik i jestem zadowolony, że chłopaki zebrali się i zajęliśmy trzecie miejsce - takimi słowami Lebiediew ocenił sezon 2013 w wykonaniu Lokomotivu.
Po tak udanych rozgrywkach, zaczęto spekulować, czy młody żużlowiec nie przeniesie się do Enea Ekstraligi. - Jestem w stanie rozważyć każdą propozycję. Jednak wciąż mam ważny kontrakt z Lokomotivem, a oni raczej nie pozwolą mi odejść. Na Ekstraligę będę musiał poczekać kolejny rok. Każdy, kto by chciał mnie w swoim składzie musi rozmawiać najpierw z klubem. To oni zdecydują czy zostanę czy będę mógł jeździć gdzie indziej - tłumaczył.
"Andrzyk" z niezłym skutkiem startował w tym roku również w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. Ostatecznie ukończył je na czwartej pozycji, tracąc do trzeciego Kacpra Gomólskiego tylko punkt.
Największe rozczarowanie: Maksim Bogdanow
Nie tak powrót w rodzinne strony wyobrażał sobie zarówno Maksim Bogdanow jak i działacze oraz kibice Lokomotivu. Zawodnik, który jeszcze trzy lata temu regularnie zdobywał w I lidze dwucyfrowe zdobycze punktowe, tym razem spisywał się słabo. Wpływ na to jednak z pewnością miały kontuzje, przez które 24-latek w latach 2011-2012 tracił sporo zawodów.
"MadMax" pojechał w siedemnastu potyczkach ligowych Lokomotivu i osiągnął w nich średnią biegopunktową 1,434. O ile na swoim torze spisywał się jeszcze w miarę dobrze (śr. 1,783), to kompletną klapą były występy na wyjazdach (śr. 0,900). Warto zauważyć, że Bogdanow niewiele gorzej (śr. 1,245) jeździł rok wcześniej. Sęk w tym jednak, że wówczas był zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk, które nie jeździło w I lidze tylko w Enea Ekstralidze.
- Ten rok, to była dobra nauka. Bardzo źle było na początku sezonu, szczególnie na wyjazdach. Nie byłem przygotowany zarówno kondycyjnie, jak i psychicznie. Było wrażenie, że pogubiłem się, że nie wiedziałem co i jak muszę robić na torze. Odczułem jak skutecznie kontuzje wytrącają z rytmu oraz jak ciężko jest znów dopasować się do tego rytmu - wyjaśniał po sezonie Bogdanow.
W jego przypadku problemem wydaje się być psychika. Dużo lepiej bowiem niż w lidze spisywał się on w innych imprezach. W Drużynowym Pucharze Świata był liderem Łotyszy, a udane występy notował też m.in. w finale Mistrzostw Europy Par, czy w turniejach indywidualnych na koniec sezonu w Gnieźnie i Częstochowie.
- Jeździłem tam na luzie - tłumaczy. - A w zawodach indywidualnych, jak nie wyznaczasz sobie wysokiego celu, to jedziesz spokojnie, jak na treningu. W lidze wszystko wygląda inaczej, każdy oczekuje wyniku, a twoje kłopoty nikogo nie obchodzą. Jesteś potrzebny jak punktujesz, ale to nie tylko w żużlu tak jest.
Najlepszy mecz: Lokomotiv Daugavpils - GKM Grudziądz
Kluczowy w przypadku Lokomotivu był mecz rundy zasadniczej z GKM Grudziądz. Dzięki zwycięstwu 7 lipca 52:38 zawodnicy z Daugavpils zapewnili sobie punkt bonusowy, który w ostatecznym rozrachunku nie tylko zapewnił im utrzymanie, ale i awans do rundy finałowej. Ojcem zwycięstwa był Roman Povazhny, który na swoim koncie zapisał 13 punktów i bonus (3,2*,3,3,2).
- Cała drużyna wykonała kawał dobrej roboty, dlatego nie chcę nikogo wyróżniać - mówił zadowolony trener Kokin. - Jestem zadowolony ze swojej jazdy, ale to cała drużyna wykonała kawał dobrej roboty, wszyscy zaprezentowali się na bardzo przyzwoitym poziomie, dlatego wygraliśmy. Ostro powalczyłem w kilku biegach z Norbim (N. Kościuch - dop. red.), ale najpierw to był mój błąd, kiedy przegrałem z nim swój pierwszy bieg. Później wyciągnąłem wnioski - oceniał z kolei Kjastas Puodżuks, autor 10 "oczek" i bonusa.
Oba zespoły na torze w Daugavpils spotkały się ze sobą jeszcze raz w rundzie finałowej, wówczas padł remis 45:45.
Najgorszy mecz: Lokomotiv Daugavpils - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk
Ligowe zakończenie sezonu w Daugavpils z pewnością nie wyglądało tak, jakby chciał tego klub i zawodnicy. Zdziesiątkowana przez kontuzje drużyna Lokomotivu, w mocno eksperymentalnym składzie przegrała 15 września na swoim torze z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk 34:56. W spotkaniu tym nie mogli wystąpić Puodżuks, Povazhny oraz Kylmaekorpi. Dodatkowo Lebiediew startował na rezerwowym sprzęcie, bowiem najlepszych motocykli nie był w stanie przywieźć z Terenzano, gdzie dzień wcześniej rywalizował w finale IMŚJ.
Do połowy meczu zawodnicy Lokomotivu toczyli wyrównany bój z gdańszczanami, ale później ci im zaczęli odjeżdżać i ostatecznie odnieśli pewny triumf. - Skład mamy taki jaki mamy. Gdyby był Joonas Kylmaekorpi, byłoby trochę lepiej. Drużyna posypałaby się nie od połowy zawodów, tylko trochę później, ale i tak posypałaby się. W takim zestawieniu nie da się wygrywać meczów w I lidze - tłumaczył trener Kokin.
- Nie wiem co powiedzieć o tych zawodach. Niby mogę być zadowolony ze swojego występu, ale będąc na prowadzeniu zatarł mi się dopiero odremontowany silnik. Na innym tak dobrze już nie było, chociaż to nowy silnik. Mógłbym nazbierać więcej punktów, ale to byłaby moja satysfakcja, ale nie satysfakcja drużyny, bo i tak tego spotkania wygrać nie potrafiliśmy. Przeciwnik był o klasę lepszy - przyznał najskuteczniejszy w zespole Maksim Bogdanow (2,3,d,2,0,1,1)
Oczekiwania sponsorów spełnione
Lokomotiv Daugavpils jest jednym z tych klubów, w których nie narzeka się na płatności. Przed sezonem był on jedynym z grona I-ligowców, który otrzymał w pierwszym terminie licencję bezwarunkową. Spory wpływ na finanse klubu mają m.in. kibice, którzy licznie w tym roku przychodzili na potyczki ligowe. Średnio na jeden mecz Lokomotivu przychodziło w tym roku 5311 osób, co było drugim wynikiem w lidze. W trakcie rozgrywek sponsorzy zauważyli coraz lepszą postawę żużlowców. - LDZ (Łotewskie Koleje Państwowe) zaoferowały nam dodatkową kwotę na drugą część sezonu. W takim wypadku nie musimy już kalkulować, jak zrobić, żeby jednocześnie zaoszczędzić i zadowolić kibiców. Sponsorzy też zapytają o wynik. Jesteśmy więc zmotywowani, żeby jechać w każdym meczu drugiej części sezonu na całego - przekonywał Nikolaj Kokin.
- Mamy konkretne zadanie; przecież musimy dać wynik sponsorom. Oczekują od nas miejsca w pierwszej trójce. W każdym wypadku są to przyjemnie kłopoty, nie jak przed rokiem, gdy musieliśmy oszczędzać - podsumował.
Plany na sezon 2014: Zatrzymać trzon zespołu
Działacze Lokomotivu szybko zaczęli budowę składu na sezon 2013. Jeszcze w październiku swoje umowy przedłużyli Joonas Kylmaekorpi oraz Kjastas Puodżuks. Wszystko wskazuje na to, że w klubie nadal jeździć będzie też Andrzej Lebiediew, który mimo iż chciałby spróbować swoich w Enea Ekstralidzie, to ma ważny kontrakt, a działacze nie myślą go wypuszczać z zespołu.
Nie wiadomo czy w klubie pozostanie Maksim Bogdanow, który nie mógł być zadowolony ze swoich wyników i jak sam przyznawał, ma też wstępne propozycje z innych klubów.