W tym artykule dowiesz się o:
Kolejarz Rawag Rawicz w 2012 roku zwyciężył w rozgrywkach II ligi i tym samym wywalczył awans na zaplecze Ekstraligi. Ekipa z Wielkopolski skazywana była na pożarcie, a kibice tego klubu mieli w pamięci ostatni sezon Kolejarza w I lidze. W 2008 roku Niedźwiadki były absolutnym outsiderem rozgrywek. W dwudziestu spotkaniach rawiczanie odnieśli tylko jedno zwycięstwo i z hukiem spadli do najniższej klasy rozgrywkowej.
Tym razem miało być inaczej. W Rawiczu po cichu mówiło się nawet o utrzymaniu w I lidze. Nie było to łatwe zadanie, bowiem z zaplecza Ekstraligi spadały aż dwie drużyny. W dodatku włodarze Kolejarza Rawag, podobnie jak w poprzednich latach, nie oferowali swoim zawodnikom wielkich pieniędzy. Tym samym w barwach beniaminka zabrakło gwiazd. Zespół złożony był z zawodników, którzy wywalczyli awans i dodatkowo wzmocniony Mariuszem Puszakowskim, Witalijem Biełousowem i Ryanem Fisherem. W trakcie sezonu do kadry dołączył Jason Doyle. Australijczyk starał się odmienić oblicze Niedźwiadków, lecz wystąpił jedynie w trzech meczach.
Tak zbudowana drużyna nie była w stanie nawiązać walki z mocniejszymi rywalami. Podobnie jak pięć lat temu, Kolejarz Rawag Rawicz wygrał tylko jedno spotkanie. Niedźwiadki pokonały Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk, co było największą sensacją w I lidze. Warto dodać, że zespół z Wielkopolski w przegranych meczach tylko raz przekroczył barierę 40 punktów. - Byliśmy za słabi na tę ligę i nam się nie udało. Spróbowaliśmy, bo mamy przecież sportową ambicję. Weszliśmy do tej ligi sami, nikt nam awansu nie podarował. Chcieliśmy walczyć. W niektórych meczach zawodnicy się pokazali - powiedział Piotr Żyto po ostatnim meczu Kolejarza w I lidze.
Najlepszy zawodnik: Mariusz Puszakowski
"Puzon" do Rawicza przychodził jako najlepszy zawodnik II ligi w sezonie 2012. Wychowanek Apatora Toruń reprezentował wówczas barwy Victorii Piła i wykręcił średnią 2,404 punktu na bieg. Puszakowski znakomicie spisywał się na pilskim torze, gdzie był praktycznie niepokonany (średnia 2,920). Po tak udanym sezonie 35-letni zawodnik zdecydował się na przeskok ligę wyżej.
Decyzja ta nie była błędem. Puszakowski jako jeden z nielicznych zawodników Kolejarza Rawag Rawicz nawiązywał skuteczną walkę z rywalami. W dwunastu pojedynkach "Puzon" wywalczył 116 punktów i 7 bonusów. Przełożyło się to na średnią na poziomie 1,864 punktu na bieg. Był on 24. najskuteczniejszym zawodnikiem I ligi. - Już od kilku sezonów miałem oferty z Rawicza, jednak ta była najbardziej konkretna i w końcu związałem się z tym klubem. Widziałem siebie w tym klubie i cieszę się, że tu trafiłem. Mam nadzieję, że nie zawiodę - powiedział Puszakowski po podpisaniu kontraktu z Niedźwiadkami.
Sam zawodnik zdawał sobie sprawę z tego, że Kolejarz Rawag Rawicz, delikatnie mówiąc, nie należy do faworytów rozgrywek. - Lepiej zaskoczyć niż zawieść. Zdajemy sobie sprawę z tego jaka jest sytuacja i nikt nie wywiera na nas żadnej presji. Mieliśmy ostatnio spotkanie ze sponsorem, tak że każdy z nas będzie się starał zapracować na jak najlepszy wynik. Żużel to przecież nasza praca i zarabiamy przez to pieniądze. Jak będzie to się okaże. Nie chcę także wskazywać "papierowego tygrysa", bo czasami to różnie wychodzi i niektórzy już się o tym w przeszłości przekonali - przyznawał wychowanek toruńskiego klubu.
Największe rozczarowanie: Witalij Biełousow
O ile w przypadku Puszakowskiego zmiana ligi na wyższą przebiegła bez większych problemów, o tyle Biełousow zupełnie nie poradził sobie na zapleczu Ekstraligi. Rok temu Rosjanin rozgrywki II ligi zakończył z 11. średnią i nie ukrywał, że chciał się dalej rozwijać. W związku z tym zdecydował się on na podpisanie kontraktu z Kolejarzem Rawag Rawicz. - W sezonie 2013 chcę polepszyć swoje wyniki, dlatego zdecydowałem się na starty w wyższej lidze i niestety nie będę już mógł reprezentować barw Kolejarza Opole - pisał Biełousow w liście do kibiców opolskiego klubu.
Przygoda Rosjanina z I ligą trwała zaledwie dwa mecze. W pierwszym spotkaniu rawickiego Kolejarza na zapleczu Ekstraligi Biełousow zdobył zaledwie 2 punkty w trzech biegach. W drugim meczu wywalczył on 5 "oczek" w czterech startach. - I liga to dla mnie inny świat i trzeba w niej walczyć do końca - mówił 21-latek. Kilka dni później został wypożyczony do Victorii Piła.
W Pile reprezentant Rosji radził sobie zdecydowanie lepiej. W pięciu meczach zdobył 47 punktów i 4 bonusy. Wynik ten oznaczał, że Biełousow był drugim najskuteczniejszym jeźdźcem Victorii, a dziesiątym jeźdźcem najniższej klasy rozgrywkowej.
Najlepszy mecz: Kolejarz Rawag Rawicz - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk
9 czerwca rywalem Niedźwiadków był główny faworyt do awansu do Ekstraligi - ekipa Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Zespół znad morza przyjechał do Rawicza pewny zdobycia kolejnych trzech punktów, a mało brakło i z Wielkopolski wyjechałby bez żadnej zdobyczy. W dwumeczu padł rezultat 91:88 dla zespołu prowadzonego przez Stanisława Chomskiego.
Rawiczanie wygrali ten mecz 50:39 i było to ich jedyne zwycięstwo w tym sezonie. Najlepszymi zawodnikami gospodarzy byli Jason Doyle, Ryan Fisher i Wiktor Gołubowskij. Cała trójka zdobyła po 11 punktów. Z dobrej strony pokazał się również Mariusz Puszakowski - zdobywca 9 "oczek". - Nie patrząc na pozycje w tabeli obu drużyn, jechaliśmy jak równy z równym z gdańszczanami. Nie było widać różnicy, a nasi zawodnicy się spięli. Ciężko powiedzieć, czy to my byliśmy tacy mocni, czy gdańszczanie tacy słabi. Może niektórzy zawodnicy zespołu gości za późno się obudzili. Cieszy mnie zwycięstwo - powiedział po tym spotkaniu Piotr Żyto.
Warto dodać, że gdańszczanie wystąpili bez kontuzjowanego Thomasa H. Jonassona. Pod jego nieobecność rolę lidera przejął Robert Miśkowiak, który zdobył 9 punktów. - Z uśmiechem na twarzy czytałem wypowiedzi niektórych, że Wybrzeże było bardzo osłabione brakiem Jonassona i dlatego przegrali. Owszem było to osłabienie, jednak klub aspirujący do awansu do Ekstraligi bez problemu powinien poradzić sobie z tak "słabym" zespołem jakim jest Kolejarz Rawag Rawicz. Wygraliśmy zasłużenie, a mało brakowało do zdobycia przez nas również punktu bonusowego - mówił prezes Kolejarza Rawag Rawicz, Dariusz Cieślak.
Najgorszy mecz: Orzeł Łódź - Kolejarz Rawag Rawicz
Był to mecz ostatniej kolejki fazy zasadniczej I ligi. Rawiczanie byli już pogodzeni ze spadkiem z zaplecza Ekstraligi. Z kolei łodzianie musieli to spotkanie wygrać, by myśleć o utrzymaniu. Zadanie nie należało do najtrudniejszych, bowiem goście do Łodzi przyjechali z czterema juniorami w składzie. Warto nadmienić, że trójka z nich miała w tym roku problemy ze zdobywaniem punktów w rozgrywkach o Młodzieżowe Drużynowo Mistrzostwo Polski.
Mecz zakończył się rezultatem 63:27 dla Orła. Liderem gospodarzy był Jakub Jamróg, który wywalczył 15 "oczek". Niepokonany był również Peter Kildemand. Z kolei w drużynie z Rawicza najlepszy był Wiktor Gołubowskij. Rosjanin zdobył 9 punktów. - Mecz był totalnie odpuszczony, bo nie przyjechali Szwedzi, chociaż według planu mieli być. Nie było nawet jak nawiązać walki. Jak jadę na z góry przegrany mecz, to bierze mnie cholera. Jestem ambitnym człowiekiem i wolę chociaż przegrać po walce - mówił wówczas Żyto.
Zadowoleni ze stylu porażki nie byli jeźdźcy z Rawicza. Narzekali oni na brak treningów, co powodowało spadek formy. - Nie miałem tutaj ochoty zbytnio przyjeżdżać. Jak nie ma się kontaktu z motocyklem, to nie ma się formy po prostu. W Rawiczu nie ma treningów, w dodatku jest tylko jeden mecz w miesiącu. Taka sytuacja jest bez sensu - ocenił Piotr Dym.
Budżet: 850-900 tysięcy
Od kilku lat priorytetem dla rawickich działaczy jest nie zadłużanie klubu. Kontrakty, jakie podpisują zawodnicy gwarantują Kolejarzowi zachowanie płynności finansowej. Przed sezonem władze beniaminka ustaliły budżet na poziomie 850-900 tysięcy złotych. Tym samym Niedźwiadki dysponowały najmniejszym budżetem ze wszystkich drużyn rywalizujących w I lidze. - Mamy taki budżet jaki mamy i nikt nie płacze z tego powodu. Jesteśmy dumni, że możemy jeździć w I lidze. Dąży się do sportowego celu, ale nie zawsze idzie to w parze w pieniędzmi. Na ile możemy, to działamy - mówił w trakcie sezonu Piotr Żyto.
Prezes Kolejarza Rawag Rawicz nie ukrywał, że cieszy go utrzymanie wypłacalności klubu. Na mecze tego klubu przychodziło najmniej osób w Polsce, lecz związane jest to przede wszystkim z tym, że Rawicz to najmniejszy ośrodek żużlowy w kraju. Jednak wpływy z dnia meczowego nie były głównym źródłem przychodów. - Jesteśmy ewenementem na skalę światową, tym bardziej, że jeśli mamy tysiąc osób na trybunach, to się cieszymy. Rawicz jest najmniejszym ośrodkiem sportu żużlowego w Polsce. W Rawiczu mamy 22 tysiące mieszkańców, także jeśli przychodzi na mecz tysiąc osób, jest to spory odsetek społeczeństwa - przyznał Dariusz Cieślak.
Plany na sezon 2014: Zacząć wygrywać
Dwie ostatnie przygody Kolejarza Rawag Rawicz z I ligą pokazały, że dla tego zespołu są to za wysokie progi. Rawicza nie stać na to, aby utrzymać klub na zapleczu Ekstraligi. Zarówno w tym roku, jak i przed pięcioma latami Kolejarz wygrał zaledwie jedno spotkanie. Włodarzom Niedźwiadków ciężko jest ściągnąć gwiazdy, bowiem nie pozwala im na to budżet. - Nie zawsze w życiu wychodzi tak jak to zakładamy. To jest sport, który jest naprawdę trudny do przewidzenia - powiedział Dariusz Cieślak.
W przyszłym sezonie celem rawiczan będzie walka o jak najwyższe miejsce w najniższej klasie rozgrywkowej. Co prawda Niedźwiadki zapewne nie będą celować w awans, lecz jeźdźcy tego klubu dostarczą swoim kibicom wielu emocji. Z Kolejarzem najprawdopodobniej pożegnają się liderzy zespołu, którzy dobrze radzili sobie na I-ligowych torach.