W tym artykule dowiesz się o:
Nicki Pedersen przyszedł na świat 2 kwietnia 1977 w położonym na południu Danii Odense. Od najmłodszych lat interesował się sportami motorowymi. Do zawodników, których podziwia Duńczyk należą między innymi Ole Olsen, Hans Nielsen, Erik Gundersen i Jan Osvald Pedersen To właśnie w ich ślady chciał podążyć młody Nicki i sięgnąć po tytuł najlepszego żużlowca świata. Pedersen słynie z niepokornego charakteru i ostrego stylu jazdy. Jedni za to go kochają inni nienawidzą. Pewne jest jedno - to jeden z najbardziej utytułowanych żużlowców w historii czarnego sportu.
Pedersen na żużlowym torze musi sobie radzić bez dwóch palców prawej dłoni. Stracił je w wieku dwóch lat w warsztacie samochodowym należącym do jego ojca. Podczas składania opony z felgi mały Nicki nieszczęśliwie podłożył rękę i stracił palce. Nie przeszkadza mu to jednak w osiąganiu sukcesów w czarnym sporcie. A tych ma sporo.
{"id":"","title":"","signature":""}
Już jako junior Pedersen pokazywał, że ma smykałkę do czarnego sportu. Do speedway’a trafił dzięki starszemu bratu Ronniemu. Początkowo to on był lepszy spośród Pedersenów, lecz praca jaką wykonał Nicki nad zmianą swojego stylu jazdy dała mu przewagę nad bratem. Pierwsze sukcesy Nicki Pedersen osiągnął już jako junior. W latach 1997-1998 był najlepszym juniorem Danii. Na początku kariery nie omijały go kontuzje, jednak mimo przeciwności Nicki Pedersen z roku na rok osiągał coraz lepsze rezultaty.
{"id":"","title":"","signature":""}
Nieustępliwość i perfekcyjność z jakiej znany jest "Power" zaowocowała wieloma sukcesami. - Starałem się być twardy będąc młodym chłopakiem. Teraz również jestem twardzielem z tą różnicą, że mam o wiele więcej doświadczenia. Wierzę, że gdy jest się młodym trzeba z pełnym przekonaniem spróbować swoich sił w tym, co naprawdę cię interesuje. Jeśli jesteś zbyt leniwy, nie masz szans na sukces gdziekolwiek będziesz próbował. W żadnym stopniu nie wstydzę się tego robiłem, gdy byłem młodszy. To właśnie tamte czasy ukształtowały mnie takiego, jaki jestem dzisiaj. Jestem z tego dumny. Dzisiaj jestem o wiele lepszym zawodnikiem, który dodatkowo potrafi w pełni kontrolować swoje poczynania - przyznał w jednym z wywiadów reprezentant Danii.
Sukcesy osiągane na arenie krajowej szybko przekłuły się na zainteresowanie Duńczykiem. W 1999 roku Pedersen zadebiutował w rozgrywkach ligi polskiej. Na zakontraktowanie młodego, szerzej nieznanego reprezentanta Danii zdecydowali się włodarze Startu Gniezno. W kolejnym sezonie "Power" po raz pierwszy w karierze wystąpił w cyklu Grand Prix. Debiut nie był udany, bowiem Duńczyk zdobył zaledwie punkt. Lepiej było w kolejnej próbie, gdzie był czwarty.
Właśnie w sezonie 2000 Pedersen postawił sobie cel, który zmienił jego całą żużlową karierę. - To było w roku 2000. Właśnie wtedy postanowiłem sobie, że w ciągu trzech lat zostanę mistrzem świata. I dokładnie w roku 2003 stało się to faktem. To było niesamowite. Niewiarygodne. Miałem jedynie 26 lat i zostałem najlepszym żużlowcem na świecie pokonując największe sławy światowego speedway’a. To potwierdza moją teorię – musisz mieć cel. Cele powinny rozkładać się odpowiednio w czasie. Wydaje mi się, że nie warto zakładać sobie mistrzostwa świata w wieku 21 lat, bo na to nie ma szans. Każdy rok to nowe cele. Trzeba iść małymi krokami jednak cały czas naprzód.
{"id":"","title":"","signature":""}
Pedersen to zawodnik, który będąc w najwyższej formie potrafi wjechać na torze tam, gdzie niektórzy boją się spojrzeć. Dla Duńczyka nie ma straconych pozycji. Agresywny styl jazdy zaowocował tym, że reprezentant Danii był niezbyt lubiany nie tylko przez kibiców, ale również i innych uczestników cyklu. - Byłem wówczas stosunkowo młody i niespecjalnie martwiłem się o to, co inny o tym sądzą. Co ważne - miałem za sobą wsparcie świetnego teamu. Oczywiście gdzieś świtała myśl, że jadę czasami za daleko, za mocno. Nie robiłem tego celowo. Nigdy nie chciałem, aby komukolwiek stała się krzywda. Chcę, aby wszyscy na torze dobrze się bawili. Teraz wiem, że wtedy byłem trochę dzikim jeźdźcem, a z drugiej strony czasami potencjał mojego sprzętu po prostu jeszcze przewyższał potencjał moich umiejętności. Tak to wyglądało kilka lat temu. Teraz zmieniłem się na tyle, że inni zawodnicy szanują mnie. Wszyscy dobrze się bawimy - powiedział w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi ponad cztery lata temu.
{"id":"","title":"","signature":""}
Pierwsze zwycięstwo w cyklu Grand Prix Pedersen odniósł w roku 2002 na torze w Chorzowie, gdzie rozgrywano Grand Prix Europy. Niespodzianką zakończył się sezon 2003, w którym to właśnie Duńczyk okazał się najlepszy i sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Miał wówczas 26 lat i do soboty był najmłodszym mistrzem świata wyłonionym poprzez cykl Grand Prix. Triumfem Duńczyka zaskoczonych było wielu, bowiem rok wcześniej walkę w elicie zakończył on dopiero na dwunastej pozycji. Od tego czasu Duńczyk uznawany jest za ścisłą światową czołówkę. W mistrzowskim sezonie Pedersen wygrał jedno Grand Prix, które rozegrano w Cardiff.
W kolejnych dwóch sezonach Duńczyk tylko raz stał na podium zawodów GP, a w klasyfikacji generalnej cyklu zajął piąte miejsce w 2004 roku oraz czwartą lokatę rok później. W kolejnym sezonie Pedersen wygrał w Krsko oraz Bydgoszczy, a udział w GP zakończył na trzeciej pozycji. Rok 2006 pokazał, że Duńczyk wrócił do wysokiej formy, a kolejne dwa sezony były tego tylko potwierdzeniem.
W roku 2007 Duńczyk był absolutnym dominatorem cyklu Grand Prix. Aż czterokrotnie kończył turnieje Grand Prix na najwyższym stopniu podium. Duński hymn narodowy Pedersen usłyszał w Lonigo, Wrocławiu, Pradze i Krsko. Warto dodać, że we Włoszech i Czechach "Power" zwyciężył z kompletem 24 punktów. Na zakończenie sezonu Pedersen nad drugim w klasyfikacji generalnej Leigh Adamsem miał aż 43 oczka przewagi.
Rekordowy dla Duńczyka był także kolejny sezon, w którym sięgnął po swoje trzecie mistrzostwo świata. Na jedenaście turniejów, które wtedy rozegrano Pedersen w finałowym wyścigu jechał dziewięciokrotnie. Zwyciężył raz - w Pradze. - Jeszcze to do mnie nie dociera. Całą swoją uwagę przez ostatnie trzy tygodnie skupiałem na tym finałowym turnieju. Myślałem, że przyjdzie mi stoczyć ciężką walkę z Crumpem, a po dwóch biegach byłem już mistrzem - to szaleństwo. To jest to, dla czego żyję - uczucie radości i ulgi po zwycięstwie. Teraz gram w jednej lidze z moimi słynnymi rodakami, Erikiem Gundersenem i Ole Olsenem. To sen, który się spełnił - powiedział po zdobyciu trzeciego mistrzostwa świata Duńczyk. Kolejne trzy lata były dla niego pasmem niepowodzeń. W sezonach 2010-2011 klasyfikowany był na 10. pozycji i aby liczyć na starty w elicie musiał liczyć na przychylność włodarzy cyklu. Ci nigdy się nie wahali i dawali trzykrotnemu mistrzowi świata kolejną, jak najbardziej zasłużoną szansę.
W tym roku Duńczyk wrócił do wysokiej dyspozycji sprzed lat. Był zadziorny na torze, a czasem i nerwowy w parkingu. Pedersen znany jest z tego, że w jego boksie czasem latają różne przedmioty. Tegoroczny sezon Pedersen zakończył ze srebrnym medalem, który jest jego piątym w jego kolekcji krążkiem Indywidualnych Mistrzostw Świata.
{"id":"","title":"","signature":""}
Pedersen na wielu stadionach witany jest sporą porcją gwizdów. Wielu kibiców ma w pamięci jego chamskie zachowania w stosunku do innych żużlowców. Duńczyk to jednak żużlowiec, który w każdej akcji stara się znaleźć odpowiednią ścieżkę, aby wyprzedzić rywala. Nie zawsze awans na wyższą pozycję jest zdobywany przy jeździe fair-play.
Pedersen w lidze polskiej ściga się regularnie od 1999 roku. Przez trzynaście lat startów reprezentował barwy klubów z Gniezna, Grudziądza, Gdańska, Zielonej Góry, Rybnika, Rzeszowa, Gorzowa i Częstochowy. Przez ten okres ani razu nie cieszył się z Drużynowego Mistrzostwa Polski. Kilka razy był blisko osiągnięcia tego sukcesu. Tak było między innymi w sezonie 2008, kiedy jego Włókniarz zwyciężył w fazie zasadniczej, a w play-offach zespół przetrzebiony kontuzjami zakończył sezon bez medalu.