Dziesięć lat temu Marek Cieślak zdobył z Unią Tarnów Drużynowe Mistrzostwo Polski, a w swojej ekipie miał m.in. Grega Hancocka, Janusza Kołodzieja, Martina Vaculika oraz Macieja Janowskiego i Leona Madsena.
Teraz wraca do pracy w tarnowskim klubie, ale w innej roli, a i sytuacja "Jaskółek" jest diametralna inna. Unia nie będzie walczyć o medale, a o jak najlepszy wynik na najniższym ligowym szczeblu. Sam Cieślak, dzięki współpracy z Grupą Azoty ma być konsultantem dla sztabu szkoleniowego.
W rozmowie z unia.tarnow.pl wyjaśnił, na czym dokładnie ma polegać jego praca. Mianowicie we współpracy z trenerem będzie udzielał rad tym, którzy będą tego potrzebowali. Ponadto będzie brał udział w pracach torowych. - Oczywiście w żadnym wypadku nie będę chciał robić trenerowi pod górkę i działać poza nim. Będziemy wspólnie pomagać zawodnikom. Będę po prostu do dyspozycji - powiedział Cieślak, który w tym roku będzie także ekspertem Canal+.
ZOBACZ WIDEO To już tradycja. Prezes przygotowuje tor przed pierwszym treningiem
Spadek Unii Tarnów do 2. Ligi Żużlowej sprawił, że w kadrze zawodniczej doszło do sporej rewolucji. Z klubem rozstali się niemalże wszyscy, bowiem pozostali tylko Oskar Bober, Mateusz Gzyl i Piotr Świercz. A skład, który udało się zbudować działaczom, na papierze nie uchodzi za faworyta do awansu.
- Tarnów zbudował taką drużynę jaką potrafił. Ja nie będę teraz ani krytykował, ani chwalił, bo ktokolwiek by tu nie jeździł, to ja wspólnie z trenerem będę starał się wyciągnąć z zawodników to, co najlepsze, żeby jechali lepiej niż choćby rok temu - dodał Cieślak.
Na papierze o sile drużyny z Mościc stanowić powinni Peter Ljung oraz Troy Batchelor. Obaj mają duże ambicje i szanse, aby ten cel zrealizować, ale czy są to nazwiska, które mogą naleźć się w ligowym TOP? - Przecież jak spojrzymy na nazwiska to kiepski sezon w Krośnie miał Ljung. Kiedy Batchelor jeździł w Polsce dobrze? Owszem stał na podium w Grand Prix, ale to było wiele lat temu. To jest historia. Tak się przecież mówi, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz - komentował Cieślak.
Doświadczony trener przyznał, że dużo ciężkiej pracy czeka krajową formację, którą stanowić będą Oskar Bober oraz dwaj wychowankowie - Piotr Pióro i Patryk Rolnicki. Zdaniem Cieślaka, każdy z nich może poprawić swoje wyniki, ale jego zdaniem najwięcej pracy czeka klub od strony organizacyjnej.
- Dlatego dla mnie to jest też takie wejście w ciemno. Chciałbym, żeby to się układało fajnie, ale zobaczymy, na ten moment dla mnie to jest też zagadka - powiedział były selekcjoner kadry narodowej.
W Tarnowie wszyscy zdają sobie sprawę, że celem numer jeden jest nabranie stabilności i nie potrzeba wysoko zawieszać poprzeczki, by już w tym roku rozważać walkę o awans do eWinner 1. Ligi. Nawet jeśli u kogoś pojawiły się takie nastroje, to tonują je kadry innych klubów, ale i sam Marek Cieślak.
- Pytanie, czy możemy tym składem awansować? Oczywiście, że możemy, bo się może cud stać i możemy awansować. Wszystko jest możliwe, tylko ja uważam, patrząc na inne składy, że to jest możliwe w małym procencie - zauważa słusznie częstochowianin.
Czytaj także:
Co z żużlową Grand Prix w Warszawie? Prezes PZM zabrał głos
Były senator oskarża znanego dziennikarza o rasizm