Żużel. Jego tuner pracował z Nickim Pedersenem. Chce zostać mistrzem świata, ale nie musi tego zrobić w tym roku

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen przed Patrykiem Dudkiem
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Anders Thomsen przed Patrykiem Dudkiem

Do tej pory Anders Thomsen tylko raz zameldował się w finale turnieju cyklu Speedway Grand Prix. Zajęcie trzeciego miejsca w Togliatti sprawiło jednak, że chęć powtórzenia takich chwil bardzo się u niego nasiliła.

Dwukrotny Indywidualny Mistrz Danii zakończył ubiegłoroczne zmagania w cyklu SGP na 11. miejscu w klasyfikacji generalnej, a swój potencjał pokazał meldując się czterokrotnie w półfinale i raz w finale pojedynczego turnieju. Właśnie we wspomnianym Togliatti zajął trzecie miejsce i na Stadionie im. Anatolija Stiepanowa stanął na najniższym stopniu podium.

Choć tamten wieczór należał głównie do zwycięzcy zawodów, czyli Artioma Łaguty, Duńczyk przyznaje, że dołączenie na podium do późniejszego mistrza świata i kolegi klubowego Bartosza Zmarzlika, było dla niego niezapomnianym przeżyciem.

W Rosji czuł się, jakby był mistrzem świata

- To uczucie na podium w Togliatti było czymś niesamowitym. Jestem pewny, że byłem bardziej szczęśliwy niż sam Artiom, który przecież wygrał zawody we własnej ojczyźnie. To było moje pierwsze podium w Grand Prix i po zajęciu tego trzeciego miejsca czułem się po prostu jak mistrz świata - mówi o swoim najlepszym dotychczasowym wyniku w Grand Prix Anders Thomsen, na łamach fimspeedway.com.

ZOBACZ WIDEO Powstanie film dokumentalny o Tomaszu Gollobie. "Połowa zdjęć już powstała"

Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów nie ukrywa swoich ambicji, związanych z występami wśród żużlowej elity. Przed drugim sezonem, w którym będzie on stałym uczestnikiem cyklu SGP, nie chce na siebie jednak nakładać zbyt wielkiej presji.

- Oczywiście moim celem jest zdobycie tytułu mistrza świata któregoś dnia. To jednak nie jest coś, co muszę zrobić już w tym roku. Do wszystkiego podchodzę ze spokojem. Bez wątpienia chcę jednak pracować nad swoją postawą tak, aby spisywać się najlepiej, jak tylko potrafię - dodaje.

Cały jego team tworzą Węgrzy

Thomsen przyznaje, że w dążeniu do osiągnięcia żużlowego szczytu węgierski "czynnik" w jego boksie, włączając w to tunera Luigiego Baratha, przynosi wymierne korzyści.

- Cały team, z którym pracuję, jest z Węgier - zarówno mój tuner, jak i moi mechanicy. Świetnie się ze sobą dogadujemy i czuję, że mam wokół siebie naprawdę dobry zespół. Luigiego znałem od wielu lat i miałem od niego kilka dobrych silników w ciągu ostatnich paru lat. On przygotował mi odpowiedni sprzęt do jazdy w drużynie z Vojens.

Używałem go w Indywidualnych Mistrzostwach Danii, gdzie w ostatnich dwóch latach zdobyłem dwa złote medale. On wie, co należy robić, a dodatkowo pracował wcześniej z Nickim Pedersenem - jednym z najlepszych zawodników na świecie - podsumowuje pozytywną ocenę swojego tunera Anders Thomsen.

Czytaj także:
Tomasz Bajerski doradzał im transfer. Trzy razy dzwonił i mówił "weźcie go"
Założyciel Baltic Speedway League chce rozwoju żużla. Mówi też o szansach na GP w Finlandii

Komentarze (0)