Żużel. Przyczynił się do złota Stali Gorzów, ale z kontuzjami nie da się wygrać

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Linus Sundstroem w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Linus Sundstroem w niebieskim kasku

Jeszcze jako junior otrzymał dziką kartę w Grand Prix, jednak nigdy nie został stałym uczestnikiem cyklu. Szczególnie ostatnie lata były dla niego bardzo pechowe. Linus Sundstroem kończy dziś 31 lat.

Chociaż Linus Sundstroem jest obecnie w wieku, który w teorii jest najlepszy dla żużlowca, obecnie nie przebiera w ofertach. Jeszcze niedawno był uważany za nadzieję szwedzkiego żużla, większość czasu spędził niestety nie na torze, a w gabinetach lekarskich. Sundstroem nigdy nie należał do typów showmana, jednak był kandydatem przynajmniej na solidnego ekstraligowca.

Obiecujący początek kariery

Obecnie szwedzki żużel przechodzi kryzys, co widać w szczególności po wynikach tamtejszych młodzieżowców. Nie zawsze jednak to tak wyglądało. W 2008 roku to właśnie reprezentacja Szwecji zdobyła na torze w Rawiczu pierwsze, historyczne Drużynowe Mistrzostwo Europy Juniorów do lat 19. Z czwórki Simon GustafssonLinus Ekloef, Ludvig Lindgren, Linus Sundstroem, to właśnie dzisiejszy jubilat zrobił największą karierę. Każdemu z tej czwórki wróżono jednak o wiele więcej.

Dwa lata później zadebiutował w turnieju Grand Prix. Łącznie wystąpił tam czterokrotnie, a najlepszy występ zanotował w 2013 roku, gdy na Ullevi w Sztokholmie z 6 punktami zajął 12. miejsce. Największy sukces międzynarodowy osiągnął w Drużynowym Pucharze Świata. W 2015 roku był z 12 punktami najskuteczniejszym zawodnikiem reprezentacji Szwecji w półfinale w Gnieźnie. Finał w Vojens nie był już dla niego tak udany, jednak dorzucił 4 punkty, które również przyczyniły się do mistrzostwa jego reprezentacji. To jedyne złoto Szwedów w turnieju tej rangi od 2004 roku.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

W lidze polskiej Sundstroem zadebiutował w 2010 roku. Jako 20-latek został zawodnikiem Startu Gniezno i prezentował się całkiem dobrze, kończąc sezon ze średnią 1,633. Kolejne dwa lata spędził w Orle Łódź, aż przeniósł się do Gorzowa. Właśnie Stal to dla niego klub, który dał mu największą szansę.

Drużynowy Mistrz Polski

W 2014 roku, Sundstroem pojechał w 14 meczach Stali Gorzów. Był głównie zawodnikiem doparowym, jednak miał też bardzo dobre mecze, szczególnie w rundzie finałowej na własnym torze. W półfinale zdobył 10 punktów i 2 bonusy, a jego Stal rozbiła Falubaz aż 62:28. W pierwszym finale gorzowianie przegrali w Lesznie 44:46, a Sundstroem dorzucił 5 punktów.

Fani z Gorzowa będą mu pamiętać rewanż. Wówczas 24-letni Szwed zdobył 10 punktów i bonus, walnie przyczyniając się do pokonania Unii. Jego drużyna wygrała 49:41 i została Drużynowym Mistrzem Polski! Kolejny sezon był dla Sundstroema nieco słabszy i przeniósł się do eWinner 1. Ligi.

Gdański etap i nietypowe wypożyczenie

Trafił do Zdunek Wybrzeża Gdańsk, gdzie miał być jednym z liderów. W barwach gdańskiego klubu szczególnie dobrze spisywał się w 2016 roku. - Jeździłem przez trzy ostatnie sezony w zespole z Gorzowa i tego mi brakowało. Chcę zrobić krok do tyłu, by później wykonać dwa kroki do przodu. Jestem jednak świadomy, że w Nice PLŻ też nie będzie łatwo. Jeździ tu wielu bardzo dobrych zawodników. Mimo wszystko chcę być liderem i wygrywać wiele wyścigów, by osiągać sukcesy z klubem - mówił przed przejściem do Gdańska.

Nie wszystko było jednak idealne. Po upadku w środkowej fazie sezonu Sundstroem popadł w pewne problemy, z których ostatecznie wyszedł. Zakończył sezon z najlepszą swoją średnią w karierze - 1,913. Mogło się wydawać, że wraca na właściwe tory, jednak gdańszczanie na kolejny rok zakontraktowali początkowo czterech obcokrajowców. Sundstroem pojechał tylko w jednym meczu, w którym spisał się przeciętnie, zdobywając 5 punktów.

Gdy wydawało się, że sezon w Polsce jest stracony, w maju 2017 roku zgłosiła się po niego Stal! Wszystko ze względu na kontuzję Krzysztofa Kasprzaka. - To duże wyzwanie, ale podjąłem je, ponieważ wierzę, że mogę punktować w najwyższej klasie rozgrywkowej - mówił nam Sundstroem. Później problemy zdrowotne miał jeszcze Niels Kristian Iversen. Linus został w Gorzowie na dwa lata, będąc cennym uzupełnieniem składu.

Liczne kontuzje

Sundstroem podpisał na kolejny sezon kontrakt ze Stalą Rzeszów Ireneusza Nawrockiego i znalazł się w gronie oszukanych przez "biznesmena", za którym żużlowy świat zdecydowanie nie tęskni. Musiał szukać nowego klubu i trafił do ROW-u Rybnik, w którym odjechał kilka bardzo dobrych spotkań.

U schyłku sezonu, we wrześniu 2019 roku doszło do makabrycznie wyglądającego upadku. Podczas Memoriału Henryka Żyto, na tor upadli właśnie Sundstroem i jego rodak - Kim Nilsson, który stracił płynność jazdy i uderzył w dmuchaną bandę. Nilssona motocykl podniósł znad ziemi elementy zabezpieczające upadki zawodników i gdy banda się podniosła, w całym impetem wpadł w nią Sundstroem, który wyjechał na sygnale z gdańskiego stadionu.

Początkowe diagnozy mówiły o podejrzeniu złamania kości udowej i zwichnięcia barku. Został on jednak przetransportowany do szpitala w Piekarach Śląskich. Największym problemem nie były u niego połamane kości, ale skomplikowane urazy wewnętrzne i uraz głowy, które bezpośrednio zagrażały jego życiu. Na szczęście dzięki opiece medyków i kilku wielogodzinnych operacjach, wyszedł ze szpitala i wrócił do sportu.

- Powoli wracam na właściwe tory. To były najtrudniejsze tygodnie w moim życiu. Chciałbym podziękować za wszystkie miłe wiadomości, które otrzymałem od was. Przede mną trudna i długa droga, jeśli chodzi o powrót do pełni sił. Po rozmowie z lekarzami nie mam jednak wątpliwości, że będę w 100 proc. sprawny i gotowy na początek sezonu 2020 - przekazał kilkanaście dni po wypadku.

Już w lutym 2020 roku wrócił do treningów na crossie. Gdy ze względu na pandemię wstrzymano wszelkie rozgrywki, zatrudnił się w firmie z sektora budowlanego i zajął się betonowaniem ścian. Podpisał umowę z Lokomotivem Daugavpils i ostatecznie wystąpił w nim w pięciu spotkaniach. Niestety to nie był już ten sam zawodnik.

Przed minionym sezonem, Szwed znów parafował umowę ze Stalą Gorzów - klubem, któremu zawdzięcza najwięcej i planem było znalezienie klubu w niższej klasie rozgrywkowej. Fatum niestety czai się nad tym ambitnym żużlowcem i znów uczestniczył w fatalnym karambolu. Ostatnią kontuzję Sundstroem miał w maju 2021 roku. Podczas meczu ligi duńskiej uszkodził trzy kręgi, w tym jeden złamał - w odcinku piersiowym. Na szczęście nie został naruszony rdzeń kręgowy.

Na torze się już nie pokazał. Jesteśmy u progu okresu transferowego, a zawodnik który obchodzi 31. urodziny jest na żużlowym zakręcie. Z jednej strony dobrze byłoby oglądać go jeszcze na torze, jednak z drugiej czy po tylu fatalnych upadkach pozwoli mu na to zdrowie? Sundstroem sam musi odpowiedzieć sobie na te pytania.

Czytaj także: 
Senior Unii Leszno przenosi się do eWinner 1. Ligi 
Zagar doszedł do porozumienia

Źródło artykułu: