Żużel. Motor Lublin nie może być pewny awansu do finału PGE Ekstraligi. "Wojna trwa nadal"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (w kasku niebieskim), Krzysztof Buczkowski (biały) i Jarosław Hampel (żółty)
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (w kasku niebieskim), Krzysztof Buczkowski (biały) i Jarosław Hampel (żółty)

Choć Moje Bermudy Stal przegrała pierwszy mecz półfinałowy ośmioma punktami, to w gorzowskiej ekipie wciąż jest wiara w końcowy sukces. Mówił o tym Bartosz Zmarzlik w magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports.

Porażką Moje Bermudy Stali Gorzów 41:49 z Motorem Lublin zakończył się pierwszy półfinał fazy play-off PGE Ekstraligi. Taki wynik można odbierać w kategoriach małej niespodzianki.

- Liczyliśmy, że jako drużyna pojedziemy trochę lepiej. Kady z nas robił to, co w danym dniu uważał za słuszne. Wynik pokazał jednak, że było źle. Szkoda, że przegraliśmy. Wojna trwa dalej, jest jeszcze drugi mecz, w którym może się wszystko wydarzyć. Musimy się od nowa przygotować, żeby w rewanżu pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział Bartosz Zmarzlik w magazynie PGE Ekstraligi w Eleven Sports.

Do składu gorzowian na rundę finałową świeżo po kontuzji dołączyli Szymon Woźniak, Martin Vaculik i Kamil Nowacki. Cała trójka do dorobku drużyny dorzuciła w sumie tylko 11 punktów.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?

- Miesiąc nie jeździli i mieli z tego powodu dyskomfort. Trafiliśmy na rozpędzonych zawodników z Motoru Lublin, którzy jadą świetny sezon. U nas pojawiły się kontuzje i akurat w półfinałach mamy dosyć ciężko - kontynuował Zmarzlik

Mimo ośmiopunktowej straty dwukrotny indywidualny mistrz świata nie traci nadziei i wierzy w to, że jego drużyna jest w stanie odrobić punkty w dwumeczu i przegonić Motor Lublin. - Jakbyśmy nie wierzyli, to byśmy tam w ogóle nie jechali i nie robili nadziei - podsumował Zmarzlik.

Zobacz także:
Co ze składem OK Bedmet Kolejarza po ewentualnym awansie? Menadżer zdradza plany
Premiership. Lider nie dał szans "czerwonej latarni". Masters z kompletem

Źródło artykułu: