Po dwóch meczach fani Eltrox Włókniarza Częstochowa mieli nietęgie miny. Zespół w okresie zimowym budowano z myślą o medalach, tymczasem "Lwy" przegrały najpierw na własnym torze z Fogo Unią Leszno, a następnie poległy na wyjeździe z Motorem Lublin.
Do obu porażek w znacznym stopniu przyczynił się Fredrik Lindgren. Szwed na papierze powinien być obok Leona Madsena filarem Eltrox Włókniarza. Jednak w dwóch pierwszych spotkaniach zdobył łącznie 12 punktów i bonus, czyli znacznie poniżej oczekiwań. W efekcie 35-latek zaczął być atakowany przez fanów spod Jasnej Góry (szczegóły TUTAJ).
Po sobotnim meczu, w którym częstochowianie pokonali Marwis.pl Falubaz Zielona Góra 49:41, Lindgren może mieć powody do optymizmu. Szwedzki żużlowiec w końcu imponował prędkością na trasie, a jego 13 punktów walnie przyczyniło się do pokonania rywala z Grodu Bachusa.
"To była dla mnie ogromna ulga, po tym jak w końcu uzyskałem pozytywny wynik. Miałem ciężki początek sezonu i przeżywałem to nie tylko ja, ale i mój team" - napisał Szwed w mediach społecznościowych.
Powrót Lindgrena do formy sprawił, że od razu częstochowianom udało się wywalczyć ligowe zwycięstwo. "Mamy pierwsze punkty na koncie i to jest dobra wiadomość. Jednak musimy nadal ciężko pracować, aby zgarnąć ich jeszcze więcej" - dodał zawodnik Eltrox Włókniarza.
Kolejna okazja na ligowe punkty już 2 maja. Wtedy Eltrox Włókniarz Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Czytaj także:
Cellfast Wilki Krosno celują w fazę play-off
Tadeusz Zdunek nie jest zadowolony ze swojej drużyny
ZOBACZ WIDEO Strach przed nieznanym jest najgorszy. Greg Hancock mówi o walce żony i życiu rodzinnym