Żużel. Władysław Komarnicki o covidowym sezonie i powodach końca hegemonii Fogo Unii Leszno [WYWIAD]

 / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
/ Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

- Fogo Unia dominowała najbardziej, gdy miała w składzie dwóch najlepszych juniorów nie tylko w kraju, ale i na świecie, czyli Bartosza Smektałę i Dominika Kuberę. Teraz jest inaczej - mówi przed startem PGE Ekstraligi Władysław Komarnicki.

[b]

Maciej Kmiecik, WP Sportowefakty: To może być sezon żużlowy pod znakiem COVID-19? Jeszcze się nie zaczął, a już mamy przekładane mecze z tego powodu…
[/b]
Władysław Komarnicki, senator RP, honorowy prezes Moje Bermudy Stali Gorzów: Cały świat jest pod strasznym butem pandemii. Wszyscy borykamy się z różnymi problemami związanymi z koronawirusem. Dotyczy to zarówno gospodarki jak i świata sportu. Nie robiłbym z tego sensacji, ale ma pan rację, że może to mieć wpływ na sezon żużlowy. Trzeba się zatem do tego odpowiednio przygotować, żeby nie być zaskoczonym.

W jaki sposób można przygotować się do takiego sezonu?

Widzę tutaj dużą rolę prezesów. Muszą uświadomić całej swojej drużynie, zarówno sztabowi szkoleniowemu jak i zawodnikom, żeby zabezpieczyć się w optymalny sposób przed zakażeniami. Trzeba zdać sobie sprawę już teraz, że sezon będzie bardzo trudny. Niemożliwe jest przecież, że w momencie, kiedy są takie poziomy zakażeń w kraju, liczone w dziesiątkach tysięcy osób dziennie, nie będzie to także dotyczyło żużlowców. Jeżeli będą przestrzegać zasad higieny i izolować się, mogą zminimalizować ryzyko zakażeń. Zawodnicy to profesjonaliści i wierzę, że podejdą do tego rozsądnie. Nie jeżdżąc, nie zarabiają. To logiczne.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Robert Lambert musiał zrezygnować z jazdy w ojczyźnie. Teraz tłumaczy dlaczego

Może być to trochę loteryjny sezon? Wygra ten, kto będzie miał zdrowych zawodników przez całe rozgrywki?

Może tak być, stąd też instytucja gościa covidowego jest dobrym pomysłem, na wypadek, gdyby jeden z zawodników był zakażony. Uważam jednak, że przy odpowiednim reżimie sanitarnym, nie powinno być wielkiego tsunami. Mogą być jednak pewne zaskoczenia. Jeśli którejś z drużyn wypadnie najlepszy zawodnik, to może być klęska. Ci, którzy ciągną wynik zespołu, powinni być szczególnie chronieni przed zachorowaniem.

Fogo Unia Leszno nadal wymieniana jest jako kandydat numer jeden do tytułu. Zagrozić ma jej wzmocniona Artiomem Łagutą Betard Sparta Wrocław. Pan podziela tę opinię?

Dlaczego kochamy ten sport? Bo trudno w nim cokolwiek zaplanować. Wprawdzie ostatnie zwycięstwa z rzędu Fogo Unii Leszno trochę zaprzeczają tej teorii, ale osobiście uważam, że nie będziemy już świadkami takiej dominacji leszczynian.

Dlaczego?

Proszę zauważyć, że ta największa dominacja Fogo Unii miała miejsce, gdy leszczynianie posiadali dwóch najlepszych juniorów nie tylko w kraju, ale i na świecie, czyli Bartosza Smektałę i Dominika Kuberę. Kiedy inni juniorzy robili po 2-3 punkty, para młodzieżowa Unii zdobywała ich po kilkanaście i robiła różnicę.

Nadal juniorzy będą języczkiem u wagi?

Zdecydowanie tak. Stąd też moim zdaniem nie będzie hegemonii Unii Leszno, bo pod numerami juniorskimi nie ma już Kubery i Smektały.

Dlaczego Moje Bermudy Stal Gorzów, choć jest wicemistrzem Polski i wzmocniła się Martinem Vaculikiem nie jest wymieniana w gronie najpoważniejszych kandydatów do tytułu?

Wynika to z tego, że osoby, które typują w mediach kolejność w PGE Ekstralidze, mają w pamięci początek zeszłego sezonu w wykonaniu Szymona Woźniaka. Gdyby to się powtórzyło, nie mamy w ogóle o czym rozmawiać. Woźniak musi być w takiej formie, jak w końcówce poprzedniego sezonu. Jeżeli do tego na swoim poziomie pojedzie Anders Thomsen, a liczę na to, że jako zawodnik U24 poważnie sprawdzi się Markus Birkemose, to Stal może wyglądać ciekawie. Do tego są nasi juniorzy. Jeśli Wiktor Jasiński nie będzie punktował teraz, to kiedy? Doświadczenie Kamila Nowackiego czy jemu podobnych juniorów, powinno kształtować naszą formację młodzieżową na poziomie trzeciego miejsca w PGE Ekstralidze. O Bartosza Zmarzlika i Martina Vaculika się nie martwię. Zostaliśmy wicemistrzem Polski w zeszłym roku, gdy Krzysztof Kasprzak nic nie jechał. Doszedł Martin Vaculik, więc można z tego wyciągnąć wnioski, że potencjał drużyny jest większy.

To postrzeganie Stali odbywa się też przez pryzmat mocy Fogo Unii Leszno i wzmocnień Betard Sparty Wrocław?

Coś w tym jest. Powiem jednak więcej. Cztery, a nawet pięć drużyn będzie bardzo wyrównanych. Uważam, że w play-offach znajdą się zespoły z Leszna, Wrocławia, Gorzowa i Częstochowy, a tuż za tą czwórką jest Lublin. Te pięć zespołów będzie biło się o udział w decydującej fazie sezonu.

Walka o utrzymanie może być równie pasjonująca jak o mistrzostwo?

Widzę w tej trójce Grudziądz, Toruń i Zieloną Górę. Uważam, że liga w tym sezonie będzie bardzo mocna i ciekawa. Zakładam, że będą w niej zdarzały się niespodzianki.

To będzie trudniejszy sezon pod względem finansowym niż poprzedni? Wtedy byli częściowo kibice, z zawodnikami renegocjowano kontrakty, a teraz nie ma fanów, a stawki wróciły do poziomu sprzed pandemii.

Brak kibiców na trybunach może być problemem dla klubów. Kiedy byłem prezesem, wpływy ze sprzedaży biletów stanowiły 25-30 procent całego budżetu. To ogromna wyrwa w klubowych finansach. Wtedy jednak nie mieliśmy złotówki ze sponsora tytularnego czy praw telewizyjnych. Teraz te źródła budowania budżetu są inne niż za moich czasów. Wpływy z Polskiej Grupy Energetycznej i telewizji Canal+ stanowią ważny zastrzyk finansowy dla klubów. Kiedy sobie przypomnę okres, gdy sam prowadziłem klub, to jednak myślę, że wtedy było nam trudniej. Ciężko walczyło się o każdą złotówkę. Mam nadzieję, że obecni prezesi się na mnie nie obrażą, ale w dzisiejszych czasach mają łatwiej, nawet w tym dziwnym okresie, gdy nie mogą na trybunach zasiadać kibice.

Zobacz także: Za oszustwo zawodnikom grozi dożywotnia dyskwalifikacja!
Zobacz także: Pojawia się temat szczepień w PGE Ekstralidze

Źródło artykułu: