Były przewodniczący rady nadzorczej Stali Gorzów zabrał głos. Mówi o finansach w klubie i odpowiada Grzybowi [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Szymon Woźniak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Szymon Woźniak na prowadzeniu

Były przewodniczący Rady Nadzorczej Stali Gorzów komentuje ostatnie wypowiedzi prezesa Marka Grzyba. Grzegorz Lewandowski w rozmowie z WP SportoweFakty opowiada także o kulisach swojego odejścia i finansach w gorzowskim klubie.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Dlaczego nie jest już pan przewodniczącym Rady Nadzorczej Stali Gorzów?[/b]

Grzegorz Lewandowski, były przewodniczący Rady Nadzorczej Stali Gorzów: Nie jestem, bo 15 marca podczas Walnego Zgromadzenia część starej rady została odwołana, a dokładniej chodzi o czterech członków z pięcioosobowej rady.

To wszystko?

Może wyjaśnię, ja kto działa. Marek Grzyb jest prezesem spółki Stal Gorzów Wielkopolski SA i stowarzyszenia KS Stal Gorzów. To układ, który zastałem, kiedy wchodziłem wiele lat temu do rady. Nie było klimatu, by to zmieniać. A to oznacza, że prezes stowarzyszenia może uznać, że na nowe czasy potrzeba nowej rady. Tak stało się w tym przypadku. Przy okazji, chciałbym podziękować byłym członkom rady za siedem lat pracy. W szczególności Grzegorzowi Grodzickiemu i Eugeniuszowi Pławskiemu. Obaj zasłużyli, bo to była praca społeczna. Każdy z nas poświęcał własny czas dla klubu.

ZOBACZ WIDEO Gollob komentuje zmiany w procedurze startowej. Mówi też, do czego jeszcze przyłożyłby rękę

Dlaczego stara rada została odwołana? Jakie były powody? Czy to prawda, że prezes wam podziękował, bo zadawaliście mu niewygodne pytania i mieliście obawy, że budżet na sezon 2021 się nie zepnie?

Nie zostaliśmy poinformowani o powodach. Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał. Dotarła do nas wiadomość o Walnym Zgromadzeniu stowarzyszenia, a później wyciąg z protokołu, z którego wynika, że zapadła taka decyzja. Od razu jednak powiem, że nie zależy mi na dociekaniu powodów i podgrzewaniu konfliktu, który niektórzy próbują kreować. Chciałbym pewne rzeczy wyjaśnić, bo po ostatnich wypowiedziach prezesa jest mi zwyczajnie przykro. Poza tym zawiera się w nich wiele przekłamań.

To znaczy?

Zacznę od tego, że do rady poszedłem z pasji i po namowie kolegów. Na Stal zawsze patrzyłem z troską i to się nie zmieni. Chcę, żeby najbliższy sezon obfitował w wiele sukcesów i za to będę trzymać kciuki. Prezes nie powinien jednak wykorzystywać mediów do ataków na moją osobę. Jeśli tego nie zaprzestanie, to na pewno podejmę jakieś kroki. Nie zależy mi jednak na podgrzewaniu konfliktu.

Prezes opowiadał między innymi, że stara rada akceptowała wysokie wynagrodzenia, a to nieprawda, bo sprawy operacyjne nie leżały w jej kompetencjach. Wszystko wynika wprost z przepisów. Rada zajmuje się nadzorowaniem i kontrolą. Jej członkowie mają prawo i obowiązek zadawać różne pytania. Jeśli chodzi natomiast o sprawozdania finansowe, to przygotowuje je i podpisuje zarząd, a rada tylko opiniuje na podstawie opinii między innymi biegłego rewidenta. Na końcu zatwierdza wszystko i tak Walne Zgromadzenie stowarzyszenia. Nie jest zatem prawdą, że rada decyduje o wynagrodzeniach w klubie czy rozliczeniach w klubie itp. To rola zarządu. Nikt nie pyta rady, czy komuś należy coś wypłacić.

A co z tymi niewygodnymi pytaniami do prezesa i zarządu?

Nie było w nich niczego nadzwyczajnego. Pytaliśmy o kwestie sportowe, plany na sezon 2021, wpływy ze sprzedaży karnetów, nową umowę telewizyjną, kwestie marketingowe czy obóz na Teneryfie.

Czy to prawda, że stara rada miała obawy o realizację budżetu na sezon 2021?

Przymiarki zostały zrobione na podstawie danych budżetowych dostarczonych przez zarząd lub pracowników klubu. Wynikało z nich, że przychody nie spotykają się z kosztami.

I co w tej kwestii miał do powiedzenia zarząd?

Zarząd wyraźnie podkreślił, że mamy nietypowy rok i będzie trzeba zacisnąć pasa, zrobić oszczędności i wszystko się pozamyka. Rzeczywisty budżet miał zostać przedstawiony na posiedzeniu rady nadzorczej w dniu 16 marca. I pewnie będzie, ale zajmie się tym już nowa rada. Wierzę słowom pana prezesa, że wpływy zapewniają pokrycie kosztów. Życzę mu, by tak było. Sytuacja finansowa Stali, kiedy byłem w radzie, cały czas się poprawiała.

A może pan podać jakieś konkrety?

Kiedy przychodziłem do rady, to były pewne zaszłości finansowe. Borykaliśmy się z nimi przez kilka lat, ale większość tych tematów udało się załatwić. Ostatnią ratę kredytu spłacił obecny zarząd, na czele którego stoi pan prezes Marek Grzyb. Po drodze trzeba było zaciskać pasa, żeby wygenerować w klubie środki finansowe na ten cel, czyli zysk. Jeśli udawało się to robić, to znaczy, że sobie radziliśmy. Siedem lat temu klub miał ujemne kapitały, a teraz są dodatnie. To twarde dane, a z takimi dyskutuje się bardzo trudno. Rejestr handlowy jest jawny, więc nie trzeba wielu słów.

Skoro jesteśmy przy kredycie, to niedawno pojawiły się informacje, że Moje Bermudy Stal Gorzów będzie musiała znowu go zaciągnąć, by uporać się z sezonem 2021. Później prezes Marek Grzyb wyjaśnił, że chodzi o kredyt w rachunku bieżącym. To jego zdaniem zupełnie coś innego. Co pan o tym sądzi?

To sprawa, o której dowiedziałem się od innych osób w mieście, już po odejściu z rady. Wysłuchałem również z uwagą wypowiedzi pana prezesa na ten temat. Być może takie rozwiązanie wynika z opóźnień w pewnych wpływach do klubu, które nastąpią później, a wtedy z czasem to wszystko się zepnie. Ufam, że tak będzie, ale nie znam szczegółów, więc nie będę tego szerzej komentować. Liczę, że to nie jest potrzeba załatania dziury, lecz rozwiązanie, które ma utrzymać bieżącą płynność finansową.

Zobacz także:
17 lat temu straciliśmy mistrza
GKM pozyskał kolejnego gościa

Źródło artykułu: