- Na ten moment nic się nie zmienia - mówi nam przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański. - Założenie jest takie, że ruszamy 3 kwietnia. Chciałbym uspokoić kibiców i podkreślić, że straszenie przełożeniem startu ligi nie ma w tej chwili sensu - dodaje szef żużlowej centrali.
Szymański z jednej strony uspokaja kibiców, ale też wyraźnie podkreśla, że niczego nie można zakładać na sto procent, bo sytuacja jest dynamiczna. - Nie znam przyszłości. Mogę zatem tylko mówić o sytuacji na dziś. Do tej pory nie było mowy o ograniczeniach w sporcie zawodowym, które uniemożliwiłyby rozegranie ligi. Bądźmy zatem dobrej myśli. Ja mam nadzieję, że sytuacja w kraju się poprawi i czarny scenariusz dotyczący całkowitego lockdownu się nie spełni - tłumaczy.
Przewodniczący GKSŻ przekonuje, że kluby nie powinny w tej chwili rezygnować z przygotowań do sezonu. - Wiem, że większość intensywnie pracuje. Pogoda się poprawia, więc niebawem powinny rozpocząć się przedsezonowe sparingi - podkreśla Szymański.
Podobne głosy słychać w PGE Ekstralidze, gdzie na ten moment tematu opóźnienia rozgrywek nie ma. Wszystko zależy od tego, jak będzie rozwijać się pandemia, czy lockdown rzeczywiście zostanie wprowadzony i jakie zapisy znajdą się wtedy w treści rządowego rozporządzenia.
Zobacz także:
Kolejny klub sięgnie po gości
Zawieszenie zmieniło życie mistrza
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bracia Holderowie komentują zmiany regulaminowe w PGE Ekstralidze