Bartosz Zmarzlik na motocyklu żużlowym potrafi zrobić niemal wszystko, o czym świadczą nie tylko dwa tytuły mistrza świata, ale też szereg pięknych akcji, które wydawały się niemożliwe do przeprowadzenia.
Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów świetnie czuje się też na innych maszynach. Regularnie trenuje na crossie, a pod koniec ubiegłego roku pojawił się na pustyni w Dubaju, by wraz z Maciejem Giemzą z Orlen Teamu poczuć smak pustyni i realiów, jakie panują w Rajdzie Dakar.
Dlatego też rmf24.pl postanowił zapytać Zmarzlika, czy po zamknięciu pewnego etapu w speedwayu planuje przesiadkę na inny typ maszyny. - A dlaczego po zakończeniu kariery? - zapytał gorzowianin.
ZOBACZ WIDEO Anders Thomsen gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!
- Nie mówię, że teraz czy za rok. Mam mnóstwo pomysłów, które chcę wdrożyć w życie, ale nic nie powiem - dodał po chwili Zmarzlik.
Czy jednym z takich pomysłów jest Rajd Dakar? - Pomidor - stwierdził krótko aktualny mistrz świata.
Rajd Dakar odbywa się tradycyjnie w styczniu, przez co nie koliduje z występami żużlowymi. Ryzyko odniesienia kontuzji w najtrudniejszej imprezie terenowej świata jest jednak spore, przez co trudno sobie wyobrazić sytuację, w której gorzowianin podjąłby się tego wyzwania w niedalekiej przyszłości.
Start w Rajdzie Dakar był jednym z marzeń Tomasza Golloba - mentora i idola Bartosza Zmarzlika. Wskutek fatalnego wypadku na crossie bydgoszczanin doznał jednak kontuzji kręgosłupa, przez co nie udało mu się zrealizować tego celu.
Czytaj także:
Papa Zmarzlik, konstruktor maszyn
Polityczna wojna w Gorzowie