Żużel. Półtora okrążenia: Kluby 2. LŻ bez argumentów. Telewizja cenna w dobie pandemii [FELIETON]

Materiały prasowe / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andriej Karpow przed Jaimonem Lidseyem
Materiały prasowe / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andriej Karpow przed Jaimonem Lidseyem

Nie potrafię zrozumieć klubów 2. Ligi Żużlowej, które stawiają zaporowe warunki ws. dalszych transmisji telewizyjnych. Mamy pandemię koronawirusa. Jeśli meczów nie będzie w telewizji, to dla kogo one będą? - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Rozumiem, gdybyśmy mieli czasy normalne. Wtedy byłabym w stanie wsłuchać się w argumenty klubów 2. Ligi Żużlowej, bo nie oszukujmy się - telewizja w jakimś stopniu odbiera kibiców. Część fanów woli zostać w domu i zaoszczędzić pieniądze, gdy mają do dyspozycji transmisję w telewizorze.

Jednak ciągle mamy czasy nienormalne i trwającą pandemię koronawirusa. W tej chwili kluby powinny szykować się do sezonu ze świadomością, że wpuścić będą mogły 25, może 50 proc. kibiców, a może nawet będą rozgrywać spotkania przy pustych trybunach. Jak one mają zachęcać sponsorów, jeśli zawodów nie będzie w telewizji, a fanów na stadionie? To dla kogo te mecze będą?

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Uważam, że prezesi mają tutaj błędne podejście. Telewizja daje możliwość promocji dyscypliny, podwyższa też wartość kontraktów sponsorskich - gwarantuje przecież promocję i ekspozycję danej marki. Postawmy się w roli potencjalnego sponsora. Jak on ma podpisać umowę z klubem 2. LŻ, skoro nie wie, czy ktokolwiek zobaczy reklamy jego firmy?

Na miejscu klubów 2. LŻ negocjowałabym warunki z telewizją, zamiast stawiać jakieś wysokie wymagania. Może rozwiązaniem byłoby wywalczenie czasu antenowego dla danego sponsora? Każdy ośrodek zyskałby możliwość zaprezentowania jednej, może dwóch firm w trakcie transmisji. To byłoby kompromisowe rozwiązanie, na które telewizja najpewniej zgodziłaby się, nie musząc płacić za prawa do transmisji.

Proszę sobie wyobrazić sytuacji, że rząd nie zmieni obostrzeń na wiosnę 2021 roku. Jeśli nie będzie transmisji z 2. LŻ, to gdzie kibice obejrzą te mecze? Mają się zadowolić relacją na WP SportoweFakty?

Uważam, że w tej sytuacji do gry powinien wkroczyć Polski Związek Motorowy. Jemu też powinno zależeć na promocji dyscypliny, a takową gwarantuje telewizja. Może to właśnie PZM powinien dorzucić trochę pieniążków, by te transmisje stały się opłacalne dla klubów.

W tym roku mieliśmy sytuację bez precedensu - każda z lig żużlowych była dostępna w telewizji i to jest coś, co powinno być kontynuowane. Sponsorzy mieli zapewnioną ekspozycję, kibice w czasach obostrzeń mogli obejrzeć mecze. Nie ukrywajmy, że nawet gdy stadiony były zapełnione w 50 proc., to nie wszyscy chętni dostawali się na trybuny. Dlatego, jak dla mnie, kluby 2. LŻ nie mają argumentów w obecnej sytuacji. Tak jak napisałam, powinny negocjować z telewizją, walczyć o prawo ekspozycji swoich sponsorów. To im tylko pomoże, nie zaszkodzi.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Jest nowy termin SGP w Warszawie
PGE Ekstraliga chce kontroli podczas meczów

Źródło artykułu: