Żużel. Rafael Wojciechowski odpowiada na słowa Juricy Pavlica. "Jest mi bardzo przykro"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jurica Pavlic
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jurica Pavlic
zdjęcie autora artykułu

Jurica Pavlic nie był traktowany w Starcie Gniezno tak, jak by sobie tego życzył. Ocenił, że nie mówiono mu całej prawdy. Miał tego dość. - Jeżeli takie odczucia są z jego strony, to jest mi bardzo przykro - komentuje Rafael Wojciechowski.

[tag=2629]

Jurica Pavlic[/tag] powiedział pas. Chorwacki zawodnik postanowił zakończyć karierę żużlową i nie będzie już udzielać się w Starcie Gniezno. Żużlowiec wyjawił, że momentami jego współpraca z klubem z pierwszej stolicy Polski nie układała się tak, jak powinna.

- Kiedy odchodziłem z klubu, to powiedziałem, że proszę już do mnie nie dzwonić, bo jak nie mówiło się mi prawdy i tak do mnie się podchodziło i - powiedzmy - wykorzystało, to stwierdziłem, że nie chcę być już takim człowiekiem w klubie, który będzie popychadłem - zaznaczył.

Jak na te słowa zareagował menedżer Car Gwarant Kapi Meble Budex Startu Gniezno? - Za bardzo nie chcę tego komentować. Bardzo dobrze wspominam Jurę. Był bardzo dobrym duchem drużyny. Jeżeli takie odczucia są z jego strony, to jest mi bardzo przykro. Uważam, że nasze rozmowy zawsze były szczere i prawdziwe. Sentymentów w żużlu nie ma. Był przez moment najsłabszym ogniwem, dlatego nie startował - podkreślił Rafael Wojciechowski.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Czugunow chce startować z polską flagą. Holta nie przeszkadzał, a nie potrafi mówić po polsku

- Później sytuacja była taka, a nie inna. Dostał szansę w meczu z Unią Tarnów. Po tym spotkaniu takie decyzje zostały podjęte przez Jurę i tak naprawdę wykrystalizował się skład. W pewnym momencie Jura też się do niego nie łapał - dodał opiekun czerwono-czarnych.

Zaznaczył również, że on będzie pozytywnie wspominać Chorwata. - Wspomnienie Jury będzie bardzo dobre. To zawsze był dobry duch drużyny i dla zespołu zrobił bardzo wiele. Nie chciałbym głębiej w to wchodzić. To, co działo się w szatni, to zostaje wewnątrz drużyny i tego nie wynosi się na forum publiczne. To sobie wyjaśniliśmy w szatni. Na teraz nie jestem w stanie więcej powiedzieć. Dla mnie to zawsze będzie dobry duch drużyny, kapitan i człowiek, który dla Startu zrobiłby bardzo dużo - podsumował Wojciechowski.

Czytaj także: > Start Gniezno uspokaja po odejściu Piotra Mikołajczaka. "Działalność klubu nie jest zagrożona"Start Gniezno ma już duet juniorski. Wzmocnienia nie są wykluczone

Źródło artykułu: