Do feralnego zdarzenia doszło w 11 biegu. - Nie było niczyjej winy - przyznał Skórnicki. - Dojechałem do rywala, chciałem go wyprzedzić, ale się nie udało i w trójkę wylądowaliśmy na torze. Na skutek upadku wychowanek Unii Leszno doznał kontuzji nadgarstka. W miniony czwartek przeszedł w Poznaniu operację i teraz wraca do zdrowia. - Ręka powoli dochodzi do siebie. Czekam aż zejdzie opuchlizna i zagoją się rany pooperacyjne. Przerwa w startach potrwa jeszcze od dwóch do ośmiu tygodni. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych dni, gdy pojawią się pierwsze efekty rehabilitacji - dodał. - Szkoda tej kontuzji, bo świetnie jeździło mi się w Anglii, w Poole są naprawdę wspaniałe warunki do uprawiania speedwaya. Chciałem też dobrze zaprezentować się w polskiej lidze.
Poznańscy działacze w trybie awaryjnym zakontraktowali Łukasza Jankowskiego, a w inauguracyjnym meczu z GTŻ Grudziądz Zbigniew Jąder zastosował zastępstwo zawodnika. W efekcie Skorpiony przegrały zaledwie dwoma punktami. - Moi koledzy pokazali się z bardzo dobrej strony - przyznał lider PSŻ. - Przegrać na wyjeździe dwoma punktami to nie jest zły wynik - zapewnił. Przed poznańską drużyną ciężkie spotkanie na własnym torze z Intarem Lazur Ostrów Wlkp. - Bardzo żałuję, że nie wystąpię w tym spotkaniu. Bardzo na ten mecz czekałem i chciałem pomóc drużynie. W moich przedsezonowych założeniach liczyłem, że mecz z Ostrowem wygramy i bardzo liczę, że koledzy zrobią mi niespodziankę - zakończył.
Kontuzja wyeliminowała Adama Skórnickiego nie tylko z meczów ligowych w Polsce i Anglii, ale także z walki o awans do rund kwalifikacyjnych IMŚ i IME. Skóra został bowiem nominowany do startu w półfinale eliminacji krajowych, który w najbliższy czwartek odbędzie się w Poznaniu.