Żużel. Były prezes Włókniarza: Play-off można odjechać w Łodzi. Po sezonie ściągnąłbym Kołodzieja [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (z lewej) i Jason Doyle

Roman Makowski był prezesem Włókniarza, kiedy częstochowianie sięgnęli po złoto DMP w 1996 roku. Teraz komentuje ostatnie wydarzenia wokół klubu. - Uważam, że stać nas na play-off. Jeśli się uda, to drużyna mogłaby przenieść się do Łodzi - mówi.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Jak ocenia pan szanse Eltrox Włókniarza na awans do fazy play-off?[/b]

Roman Makowski, były prezes Włókniarza Częstochowa: Powiedziałbym, że sytuacja jest oczywista. Drużyna musi wygrać lub minimum zremisować w Lesznie. Wtedy wszystko stanie się możliwe. Czy jest na to szansa? Moim zdaniem tak.

Skąd ten optymizm?

To nawet nie optymizm, ale realna ocena sytuacji. Włókniarz jeździ lepiej na wyjazdach niż u siebie.

A co dalej? Mogą być play-offy, a przecież nie ma domowego toru i nie wiadomo, kiedy tak naprawdę będzie nim dysponować.

Blisko jest do Rybnika, ale mamy także bardzo fajny tor w Łodzi. Osobiście pomyślałbym o tym kierunku, bo nie ukrywam, że cenię pana Witolda Skrzydlewskiego. W pierwszej lidze to jeden z najlepszych działaczy. Obserwuję go od lat i podoba mi się, jak prowadzi klub. To jednak tylko mój pomysł. Decyzje będą zależeć do zarządu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Brak złotego medalu w IMP nie uwiera Zmarzlika. Dopóki będzie jeździł, będzie walczył o tytuł

Dlaczego Eltrox Włókniarz jest tak dziwnym zespołem? Świetna jazda na wyjazdach i bardzo słaba w domu. Coś takiego nie zdarza się zbyt często.

Odpowiedź jest oczywista. Domowy tor jest beznadziejny, bo te tematy zostały zaniedbane. Przyznam szczerze, że nie chodzi tutaj tylko o Włókniarz, bo w tym roku fatalnie przygotowanych nawierzchni widziałem zdecydowanie więcej. Jestem przy żużlu 50 lat, ale czegoś takiego jeszcze nie było. Mieliśmy stanowczo za dużo kiepskich meczów i to powinien być sygnał ostrzegawczy. Jeśli będzie tak dłużej, to dobijemy dyscyplinę. A wracając do Włókniarza, to powiem, że problemy na własnym obiekcie mnie nie dziwią, bo ten klub ma zawodników, którzy kochają się ścigać. Należało im stworzyć takie warunki, a trener Marek Cieślak przez długi czas nie potrafił tego zrobić. Było widać, że drużyna jest pogubiona. To od tego zaczęło się całe zło, które mieliśmy przed meczem z Moje Bermudy Stalą Gorzów i słynnym walkowerem. Przyznam szczerze, że trochę irytuje mnie, że cała odpowiedzialność spadł na prezesa Michała Świącika.

Dlaczego?

Nie zasłużył sobie na to. W żużlu jest wiele lat i nie mam wątpliwości, że akurat jemu na Włókniarzu zależy. Najpierw szkolił się przy mnie i Marianie Maślance. Później był rzecznikiem prasowym, a z czasem przejął stery. Klub był wtedy w dołku, a jemu udało się to ułożyć. Owszem, przed spotkaniem ze Stalą Gorzów wydarzyło się coś bardzo złego, ale to był akt desperacji i naturalna konsekwencja wcześniejszych działań trenera, który nie był w stanie zaproponować żadnych rozwiązań w celu uzdrowienia sytuacji. Prezes chciał takiego toru jak kiedyś i ja go rozumiem, bo kochałem oglądać mecze w Częstochowie, a w tym roku nie miałem na to ochoty. Szkoda, że Marek Cieślak uciekł, kiedy zaczęły się problemy. Powinien stać teraz obok prezesa, bo moim zdaniem w dużej mierze ponosi odpowiedzialność za to, co się dzieje.

Nowym trenerem został Piotr Świderski. To dobry wybór?

Bardzo dobry. Powiedziałbym nawet, że strzał w dziesiątkę.

Dlaczego?

Niedawno jeździł, ma dobry kontakt z zawodnikami. To młoda i świeża twarz, a takim ludziom warto dawać szansę. Na miejscu Włókniarza myślałbym o nim już w kontekście przyszłego sezonu. Niezależnie od tego, jakim wynikiem zakończą się tegoroczne rozgrywki. Trener powinien wiedzieć, że zostaje i myśleć, jak poukładać zespół, kogo do niego sprowadzić.

A jakich zmian kadrowych powinien dokonać Włókniarz przed sezonem 2021?

Leon Madsen i Fredrik Lindgren mają ważne kontrakty, więc trzon drużyny jest. Uważam, że powinni zostać juniorzy, czyli Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Obaj są bardzo perspektywiczni. Do obsadzenia zostają trzy miejsca seniorskie. Uważam, że sprawdził się Paweł Przedpełski, więc dałbym mu kolejną szansę. Wydaje mi się, że do Torunia odejdzie Jason Doyle, a dla Rune Holty idealnym kierunkiem byłby Rybnik. Świetnie tam wypadł w obu tegorocznych meczach i uważam, że prezes Krzysztof Mrozek powinien o nim pomyśleć.

Kto w ich miejsce?

W miejsce Rune Holty idealny byłby Janusz Kołodziej. A jeśli chodzi o obcokrajowca, to postawiłbym na kogoś z dwójki Martin Vaculik - Emil Sajfutdinow. Najpierw myślałem o Artiomie Łagucie, ale on jest już w Betard Sparcie Wrocław.

A obawia się pan o przyszłość Włókniarza? Marek Cieślak po walkowerze z Moje Bermudy Stalą mówił, że ta wcale nie musi rysować się w różowych kolorach.

Za Włókniarz dałbym się pokroić, bo to moje dziecko. Nie pozwolę go kopać. Trenerowi Cieślakowi mogę powiedzieć tyle, żeby się nie martwił, bo klub ma się dobrze i sobie poradzi. Wokół jest mnóstwo ludzi, którym na tym zależy. Żadnego powolnego końca, o którym opowiada trener, nie będzie. Włókniarz był, jest i będzie. Teraz jest trudno, ale jestem optymistą. Ja na pewno nie odwrócę się teraz od tego zespołu. Wiem, że takich ludzi jak ja będzie więcej.

Zobacz także:
Dwaj Polacy na czele mistrzostw świata!
Cegielski: FIM nieudolnie rozmywa temat opon Anlasa

Źródło artykułu: