[tag=37316]
Sebastian Niedźwiedź[/tag] miniony sezon może praktycznie uznać za stracony. Zawodnik odjechał zaledwie cztery spotkania w mającej problemy finansowej Speedway Wandzie Kraków oraz zaliczył dwa biegi w barwach Falubaz Zielona Góra. Młody żużlowiec liczy, że zbliżające się rozgrywki będą tymi, w których wróci do regularnej jazdy i pozwoli mu to na dalszy rozwój kariery.
Jednakże start nowego sezonu od samego początku jest dla Niedźwiedzia bardzo ciężko. Młody zawodnik kilka tygodni temu stracił ojca, który zawsze go wspierał w karierze i był jego motorem napędowym. Sam żużlowiec przyznaje, że to właśnie jego tata go zaraził miłością do sportów motorowych.
- Tata kupił mi pierwszy motorek crossowy. Potem coraz bardziej się w to wciągałem i przesiadałem na coraz większe maszyny. Po prostu od samego początku byłem naznaczony, aby iść drogą motoryzacji przez życie - mówił Sebastian Niedźwiedź w programie "Park Maszyn" na Kanale Sportowym.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
Mimo że ojciec kupił zawodnikowi Falubazu jego pierwszy motor w karierze, to jednak nie był jedynym, który miał wpływ na rozwój jego kariery. - Pierwszy raz na żużel zabrał mnie mój dziadek. Na początku ten sport podobał mi się tylko ze względu na wypadki, ale później, jak już sam zacząłem jeździć na motorze, to rozwijałem w sobie tę pasję. Ponadto trzeba przyznać, że duży wpływ miał również mój sąsiad, Piotr Dym, który wciągnął mnie do żużla - mówił o swoich początkach Niedźwiedź.
Kariera Sebastiana Niedźwiedzia to istna sinusoida. Lepsze momenty momentalnie są przykrywane przez te gorsze. Szczególnie dużym piętnem na młodym zawodniku odbiły się kontuzje, które wielokrotnie wstrzymywały jego karierę i to najczęściej w momentach, kiedy już zaczęło mu dużo lepiej iść.
- Wiadomo, że kontuzje trochę spowolniły moją karierę, ale rodzina zawsze mnie wspierała w mojej pasji. Moje zamiłowanie do speedwaya jest bardzo duże. Po prostu kocham żużel i wiążę z nim swoją przyszłość - podsumował Sebastian Niedźwiedź.
Zobacz także: W Ostrowie radość po pierwszych treningach
Zobacz także: Chris Harris postawił na rodzinę