Regulamin sanitarny meczów PGE Ekstraligi spowodował, że każdy żużlowiec będzie mógł skorzystać wyłącznie z jednego mechanika. Ta decyzja od samego początku budzi wiele kontrowersji. Wypowiadali się na ten temat zarówno zawodnicy, jak i mechanicy. Próbowano lobbować złagodzenie tych obostrzeń, ale na obecną chwilę nie widać perspektyw, aby coś się zmieniło przed 12 czerwca.
Na ten temat wypowiedzieli się również w ostatnim programie "R1. Rezerwowy Program Żużlowy" Rafał Trojanowski i Dariusz Sajdak. Obaj podkreślali, że ten przepis najmocniej może dotknąć tych najmniej doświadczonych, czyli juniorów.
- Pomiędzy drugim a czwartym biegiem nie ma żadnej dłuższej przerwy. Jest tylko jeden wyścig. Jeżeli mecze będą rozgrywane w takim tempie jak do tej pory, to nie ma szans, aby motocykle przygotował jeden mechanik. Już teraz jest problem, aby zdążyć nawet w przypadku kiedy np. są małe problemy z łańcuszkiem sprzęgłowym. Do tej pory pomiędzy drugim a czwartym biegiem wszystko było robione na ostatnią chwilę. Nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądało po tej zmianie - mówił Rafał Trojanowski, który jest w zespole Wiktora Lamparta.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
Ten sam problem podnosił również Dariusz Sajdak. - Proszę GKSŻ i PGE Ekstraligę o jedną rzecz. Niech wydłużona zostanie przerwa po biegu juniorskim. Chłopcy muszą mieć chwilę, aby ten sprzęt ogarnąć. Szczególnie teraz z jednym mechanikiem - mówił Sajdak. - Łatwo się pracuje samemu gdy tylko się tankuje i zmienia oponę. Jednak kiedy współpracuje się ze słabszym zawodnikiem lub jeżeli mecz się nie układa i trzeba zmieniać. Wtedy będzie brakować czasu i rąk. Natomiast w momencie kiedy zawodnik mniej doświadczony notuje upadki, to sytuacja zmienia się diametralnie - dodał.
Dariusz Sajdak ma również propozycję ile dodatkowego czasu powinni dostać juniorzy, aby mogli popracować przy sprzęcie. - Nie chcę przeginać, ale trzy minuty byłyby w tym przypadku zalecane. Z młodzieżowcem po jego pierwszym biegu jest jeszcze taka sprawa, że on zjeżdża z toru i nie do końca wie jak chodził jego sprzęt. Potrzeba chwili, aby wyciągnąć wnioski i podjąć jakąś decyzję - sugerował obecny mechanik Grigorija Łaguty.
Brak odpowiednio długiej przerwy pomiędzy biegami będzie powodował pośpiech zarówno wśród mechaników, jak i zawodników. To natomiast może doprowadzić do fatalnych w skutkach niedociągnięć, które w normalnej sytuacji nigdy nie miałyby miejsca. Jednym z takich przykładem z ostatniej sezonu podzielił się Rafał Trojanowski.
- W ubiegłym sezonie w Grudziądzu mieliśmy taką sytuację, że pękł nam nowy przód, a konkretnie blacha przedniego widelca. Na szczęście wydarzyło się to podczas zawodów młodzieżowych, gdzie przerwy są długie. Zobaczyliśmy to w ostatniej chwili i wymieniliśmy motocykl. Gdyby Wiktor (Lampart - przyp. red.) wyjechał na tym sprzęcie to byłaby katastrofa. Jestem pewny, że gdyby to było w lidze i byłby jeden mechanik to nikt by tego nie zauważył. Po prostu nie byłoby na to czasu - stwierdził Trojanowski.
Zobacz także: Norbert Krakowiak przewiduje jak będą wyglądały polskie stadiony
Zobacz także: Bartosz Curzytek pojedzie w rzeszowskich barwach?