Żużel. Leon Madsen rozumie innych obcokrajowców. Decyzja o skoszarowaniu się nie jest łatwa

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńsk / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńsk / Na zdjęciu: Leon Madsen

- Mieszkam z dziewczyną i córeczką w Polsce, więc dla mnie skoszarowanie to nie problem. Jednak rozumiem innych obcokrajowców - twierdzi Leon Madsen. Duńczyk porozumiał się już z Eltrox Włókniarzem Częstochowa ws. startów w roku 2020.

Koronawirus wymusił na PGE Ekstralidze wprowadzenie nietypowych rozwiązań. Jednym z nich jest konieczność odbycia przez obcokrajowców 14-dniowej kwarantanny w maju, a następnie zobowiązanie się do tego, że nie opuszczą Polski aż do końca sezonu.

Część żużlowców, jak chociażby Nicki Pedersen, nie chce o tym słyszeć ze względu na rodzinę. Jednak inny z Duńczyków, Leon Madsen, nie miał problemów z dogadaniem się z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. - Zaakceptowałem obniżkę pensji, aby pomóc mojemu klubowi w tym trudnym okresie. Wypracowaliśmy rozsądne porozumienie - powiedział Madsen w rozmowie z agencją Ritzau.

Aktualny wicemistrz świata rozumie jednak argumenty niektórych kolegów z toru. On sam jest w tej dobrej sytuacji, że jego dziewczyna pochodzi z Polski i w trakcie sezonu większość czasu i tak spędza w naszym kraju.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Realu pokazał, jak trenuje w domu

- Mieszkam z dziewczyną i córeczką w Polsce, więc dla mnie skoszarowanie nie jest problemem. Moja rodzina tego nie odczuje, jednak rozumiem innych obcokrajowców. Dla nich to nie jest łatwa decyzja - ocenił Madsen.

Dla Madsena problemem może być fakt, że PGE Ekstraliga wymaga od żużlowców pozostania przez cały sezon w Polsce, tymczasem ma on ogromne ambicje związane ze Speedway Grand Prix. Zwłaszcza po tym jak w debiucie został wicemistrzem świata.

- Mówi się o wielu modelach rozegrania SGP w tym roku. Może będzie jednodniowy finał, jak za dawnych czasów. Może będzie wariant z trzema, czterema turniejami Grand Prix w Polsce, bo wszyscy zawodnicy będą na miejscu. Zobaczymy, co się stanie - ocenił 31-latek.

Zawodnik Eltrox Włókniarza potrafił też znaleźć pozytywy obecnej sytuacji i faktu, że sezon ruszy dopiero w czerwcu. Zimą Duńczyk przeszedł kilka operacji - m.in. pleców oraz nogi.

- Jeśli to opóźnienie ma mieć jakieś plusy, to jest nim na pewno to, że zyskałem dodatkowy czas na powrót do zdrowia po operacjach. Na pewno tęsknię już za jazdą, ale ja w przeciwieństwie do innych nie ścigam się w tak wielu ligach, zawodach. Jednak gdyby trzeba było, nawet jutro mógłbym stanąć na starcie Grand Prix - podsumował Madsen.

Czytaj także:
Kochaj albo rzuć. Czy w PGE Ekstralidze dojdzie do rozwodów?
Duńczycy dostali szlaban od federacji. Mogą zapomnieć o Polsce