Koronawirus. Żużel. Fernando Garcia utknął w Wielkiej Brytanii. Obawia się o przyszłość niektórych klubów

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Fernando Garcia
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Fernando Garcia

Przygoda Fernando Garcii z Wielką Brytanią od samego początku nie jest usłana różami. Argentyńczyk nie poddał się i został solidnym zawodnikiem, teraz jednak pojawił się kolejny problem. Pandemia koronawirusa uniemożliwiła jego powrót do ojczyzny.

W tym artykule dowiesz się o:

Fernando Garcia trafił do Wielkiej Brytanii w 2015 roku dzięki sponsorowi, który zafundował mu bilet. Kiedy Argentyńczykowi zaczęły kończyć się pieniądze, spędził nawet kilka dni na dworcu w Glasgow.

Kiedy otrzymał ofertę od przetrzebionego kontuzjami Berwick Bandits, skłamał, że ma cały sprzęt i może przyjechać na trening. Miał trzy dni, aby załatwić wszystko. Udało się, a niedługo później został zawodnikiem "Bandytów" (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

W kolejnych sezonach 26-letni Argentyńczyk reprezentował jeszcze Glasgow Tigers (2016), Redcar Bears (2017), Edinburgh Monarchs (2018), aby wrócić do Berwick Bandits (2019-2020). Teraz jednak pojawiły się kolejne problemy.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"

Pandemia koronawirusa sprawiła, że rozgrywki w Wielkiej Brytanii wstrzymano co najmniej do 15 czerwca. Części obcokrajowców, w tym grupie Australijczyków, udało się wrócić do kraju. Fernando Garcia nie miał tyle szczęścia i utknął na Wyspach.

- Czekam na telefon od ambasady i możliwość powrotu do domu, aby być z rodziną - powiedział Garcia w rozmowie z "La Nueva". - Odwołano mi już trzy loty i sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Postanowiłem pojechać do Szkocji, bo uważa się, że stąd będzie mi łatwiej się wydostać - dodał.

Mistrz Argentyny jest pesymistą jeżeli chodzi o planowany start sezonu. Jego zdaniem 15 czerwca nie uda się powrócić na tory. Dodał także, że obecna sytuacja powoduje dużą presję ekonomiczną oraz stres. - Nie jest miło być samemu, z dala od domu i niezdolnym do pracy. Dlatego chcę wrócić do kraju tak szybko, jak będzie to możliwe - przyznał Garcia.

- Jeśli sezon wystartuje w lipcu, harmonogram będzie niezwykle napięty. W jednej lidze rozgrywamy 50-60 meczów rocznie, więc musielibyśmy jeździć nawet po dwa spotkania w ciągu jednego dnia - powiedział.

- Wiele klubów jest w trudnej sytuacji. Jeśli nie uda im się odjechać tego sezonu, nie wiem, co się stanie z niektórymi zespołami, nie wspominając już o tych, którzy żyją z jazdy na żużlu - zakończył zawodnik startujący w lidze Championship (drugi poziom rozgrywek).

Zahartowany przez trudne życiowe sytuacje Garcia musi uzbroić się w cierpliwość. Na tę chwilę nie wiadomo kiedy i czy uda mu się wrócić do ojczyzny. Jednocześnie wyraził zaniepokojenie sytuacją na świecie. Zawodnik obawia się, że pandemia koronawirusa w Wielkiej Brytanii może być równie groźna bądź nawet groźniejsza niż we Włoszech czy Hiszpanii.

Do tej pory (stan na 15 kwietnia, godz. 7:00) na całym świecie odnotowano już blisko dwa miliony przypadków zachorowań. W Wielkiej Brytanii zakażonych jest 95 tys. osób, natomiast w Argentynie 2,4 tys.

Czytaj także:
Dwóch mechaników straciło pracę, pozostali mają gwarancję zatrudnienia do lipca
Żużlowcy im nie płacą. Mówią, że nie mają na życie i biorą na zeszyt

Źródło artykułu: