Cały czas trwa żużlowa debata WP SportoweFakty. Postanowiliśmy przepytać czołowych polskich trenerów i osoby ze środowiska na temat zmian w dyscyplinie. Co można zmienić, czego jej potrzeba? Tym razem kolej na Radosława Strzelczyka, szefa Arged Malesa TŻ Ostrovii.
[b]
Powiększenie Ekstraligi[/b]. Jestem na tak, choć rozumiem opór tych, którzy już są w elicie. Dla nich to oznacza konieczność podzielenia finansowego tortu na więcej części. Jeśli żużel ma się rozwijać, to w lidze potrzeba więcej meczów. Nie zgadzam się również, że rozgrywki straciłyby na jakości. W pierwszej lidze mamy już wiele pasjonujących spotkań. Potrzeba tylko odpowiednich regulacji, żeby wyrównać poziom i szanse na rynku transferowym.
Połączenie I i II ligi. Na razie nie, bo różnica poziomów jest zbyt duża. Jeśli zacznie się to zacierać, to wtedy nie widzę problemu, bo nikt na tym nie straci. Trzeba uważnie obserwować, co się dzieje, bo kluby drugoligowe rozwijają się coraz szybciej. Trzymam kciuki za tych, którzy są teraz w najniższej klasie rozgrywkowej i walczą o lepsze jutro, bo sam doskonale wiem, co to znaczy.
Zmiana systemu PGE Ekstraligi. Nie mam konkretnego rozwiązania, ale trzeba szukać, bo meczów jest za mało. To dotyczy także niższych klas rozgrywkowych. Pomysłów jest wiele, ale złotego środka nie udało się jeszcze znaleźć. Kibice i sponsorzy muszą dostawać coś więcej.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!
Zagraniczne kluby w polskiej lidze. Jak najbardziej. Przecież im więcej klubów, tym więcej spotkań. Mam nadzieję, że inny ekipy będą szły śladami Lokomotivu Daugavpils. Uważam również, że nikogo nie należy blokować. Jeśli ktoś wywalczy na torze awans do PGE Ekstraligi, to powinien w niej jechać.
KSM. Jestem za, choć mam świadomość, że mamy w środowisku wielu przeciwników. Dla mnie kluczowe jest ustalenie limitu na odpowiednim poziomie i liczenie KSM na podstawie kilku sezonów. Uważam również, że należy forować polskich juniorów. Wtedy kluby zobaczą większy sens w szkoleniu. Nie będzie trzeba nikogo do tego zmuszać.
Zagraniczny junior. Mamy w składzie własnych wychowanków. Stawiamy na szkolenie. Wydajemy na ten cel ogromne pieniądze. Odpowiedź jest chyba zatem oczywista. Jesteśmy na nie. Dla nas wychowywanie własnych juniorów jest powołaniem. Mamy wielką satysfakcję, kiedy patrzymy na rozwój naszych chłopaków. Zachęcamy wszystkich, żeby szli w tym kierunku.
System szkolenia, czyli produkcja juniorów na sztukę. Ten punkt jest do zmiany. Szkolić nie można na siłę. Jeśli ktoś tego nie chce, to żadne przepisy niczego nie zmienią. Trzeba czuć misję. Poza tym trener musi stawiać na tych, którzy mają predyspozycje i chęci. Wtedy nie wyrzucamy pieniędzy w błoto i nie tworzymy zagrożenia dla innych chłopaków.
Licencje nadzorowane. Tak, bo brakuje klubów, ale to złożony i delikatny temat. Nie można skreślać klubów, jeśli poza chęciami widać tam realną szansę na uzdrowienie sytuacji. Każdy może popaść w problemy i trzeba to zrozumieć. Czasami decyduje o tym przypadek. Sponsor może nie wywiązać się z umowy i ktoś ma kłopoty. Poza tym wydaje mi się, że władze polskiego żużla powinny mocniej zaangażować się w pomoc niektórym ośrodkom. Czasami wystarczy wsparcie merytoryczne. Jeśli jednak ktoś oszukuje wszystkich na każdym kroku, to nie powinno bić litości, bo to do niczego nie prowadzi.
System płatności w żużlu, ryczałt czy punktówka. Obecne rozwiązanie jest najbardziej uczciwe, ale kiedyś myślałem o innym systemie. Zastanawiałem się, co by było, gdyby zawodnicy mieli w klubach miesięczne pensje, czyli tak samo, jak w piłce nożnej. Do tego każdy dostawałby sprzęt. Ciekawe, jak wtedy wyglądałby żużel. Nie mam gotowej odpowiedzi, ale to mogłoby być lepsze. Punktówka nie jest jednak czymś złym, bo to sprawiedliwe. Wszyscy dostają tyle, ile wyjadą na torze.
Tylko wychowankowie na pozycjach juniorskich. Nie mam nic przeciwko, bo sami idziemy w tym kierunku. Uważam, że wszystkie kluby, które stawiają na szkolenie, powinny być jakoś nagradzane. Niższe KSM dla wychowanków to dobra opcja.
Regulamin finansowy. Niech zostanie, aczkolwiek różnie bywa z jego przestrzeganiem. Jeśli ktoś będzie chciał płacić więcej, to i tak znajdzie sposób. Nic jednak nie zastąpi racjonalnego budowania drużyny. Nie można jeść więcej, niż się ma.
Zobacz także:
Żona mówi o nim chytrus, ale 3,5 miliona na zbudowanie drużyny wyłożył
W Krakowie powstał nowy klub żużlowy