Mariusz Staszewski po zakończeniu kariery sportowej postanowił kontynuować pracę w sporcie żużlowym jako trener. - Od dawna się do tego przymierzałem. Lubię tę robotę. Zarówno pracę z młodzieżą w szkółce jak i prowadzenie pierwszego zespołu. To drugie zajęcie jest z pewnością znacznie bardziej stresujące - nie kryje 44-letni szkoleniowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia.
Pracę z Mariuszem Staszewskim chwalą sobie zawodnicy. - To najlepszy trener - rekomendował swojego byłego kolegę z toru Grzegorz Walasek już w trakcie minionego sezonu. - Sam był jeszcze niedawo żużlowiec, więc doskonale rozumie zawodników - dodał Walasek.
-Dobrze czuję się w Ostrowie między innymi dlatego, że pracuję z Mariuszem Staszewskim. Trener daje mi swobodę. Współpracuje się z nim na naprawdę normalnych zasadach. Trener Staszewski sugeruje, ale nie narzuca tego, czy mam być na treningu. Jeśli czuję, że potrzebuję przyjechać do Ostrowa dopasować sprzęt, przyjeżdżam - tłumaczy .
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Również Sam Masters nie może się nachwalić Mariusza Staszewskiego. - Bardzo zależało mi na tym, żeby zostać w Ostrowie i dalej i pracować z trenerem Staszewskim. Po raz pierwszy pozostaję w tym samym klubie w Polsce. Liczę, że to zaowocuje jeszcze lepszym sezonem - dodaje australijski żużlowiec.
Podejście trenera chwalą sobie adepci szkółki i juniorzy ostrowskiego klubu. - Trener jest wymagający, ale bardzo dużo nam pomaga - mówią jego wychowankowie. - Interesuje się także wynikami w nauce swoich podopiecznych. Żużel żużlem, ale adepci i juniorzy nie mogą zawalić szkoły - dodaje Radosław Strzelczyk, prezes klubu.
Mariusz Staszewski dba o dobrą atmosferę w klubie. Zawodników do składu dobiera nie tylko pod względem umiejętności sportowych, które oczywiście są ważne, ale także charakterów. - Zawodnicy muszą się dogadywać i współpracować ze sobą w parku maszyn. Atmosferę robi wynik. Wtedy nie jest trudno o dobry klimat. Są jednak momenty, gdy brakuje zwycięstw i wtedy wychodzi, czy ci zawodnicy lubią się i potrafią dalej współpracować. Chcemy tak robić, żeby to wszystko grało - wyjaśnia trener ostrowskiej drużyny.
Trener Arged Malesa TŻ Ostrovia nie budował dotychczas zbyt szerokiej kadry swojej drużyny. Rotował zazwyczaj na pozycji jednego zawodnika, co przynosiło efekt. - Jeśli zawodnik czuje, że ma moje zaufanie, jest mu lżej pod względem psychicznym. Staramy się tak budować skład, żeby ta ławka nie była zbyt długa i nie było wojny w parkingu czy na treningach, bo to na pewno nie służy osiąganiu dobrych wyników - kończy Mariusz Staszewski.
Zobacz także: Boom na żużel w Ostrowie trwa w najlepsze
Zobacz także: Przestańmy produkować juniorów na sztukę