Przejście Daniela Bewley'a z PGG ROW-u do Betard Sparty było jednym z najbardziej niespodziewanych ruchów okresu transferowego. Niewielu było takich, którzy podejrzewali, że Brytyjczyk odejdzie z Rybnika, po tym, co zrobił dla niego Krzysztof Mrozek. Co ciekawe, szef rybnickiego klubu nie ma pretensji do zawodnika.
- Dan Bewley to sympatyczny i inteligenty chłopak, który w tym sporcie może jeszcze wiele osiągnąć. Niestety, jest młody i ulega wpływom ludzi, którzy niekoniecznie podpowiadają mu dobrze lub zwyczajnie myślą o własnych interesach - mówi nam Mrozek.
Decyzja Bewley'a jest dla prezesa ROW-u niezrozumiała. Mrozek uważa, że zawodnik popełnił wielki błąd. - Gdyby został w Rybniku, to miałby dużo więcej jazdy. We Wrocławiu jest szczelna i mocna paka. Podejrzewam, że wiele nie pojeździ, ale życie zweryfikuje, czy miałem rację - tłumaczy Mrozek.
Zobacz także: Wielka kasa za braci Curzytków. Warto ją wydać, ale ROW-u nie zbawią
Szef PGG ROW-u już od pewnego czasu podejrzewał, że w sprawie Bewley'a dzieje się coś złego. - Już w trakcie sezonu widziałem, jak tym tematem steruje Mark Courtney. Były różne problemy w komunikacji z trenerem Piotrem Żyto. Dało się wyczuć, co się kroi. To nie stało się z dnia na dzień. Grunt był przygotowywany znacznie wcześniej - podkreśla.
Warto dodać, że PGG ROW-u liczył na Bewley'a. Rybniczanie głosowali za zagranicznym zawodnikiem na pozycjach juniorskich. Brytyjczyk mógłby odgrywać taką rolę w ekipie beniaminka PGE Ekstraligi. W mediach pojawiały się doniesienia, że Mrozka do takiego ruchu namawiał... Andrzej Rusko, który jest prezesem Betard Sparty, a więc nowego klubu Bewley'a.
- Mnie nikt do niczego nie namawiał. Rozmawiam z innymi prezesami w sposób partnerski. Poza tym moje słowo na czas głosowania nic nie znaczyło. Nie miałem jeszcze kupionych akcji od klubu z Torunia, więc nie mogłem brać udziału w żadnym głosowaniu. Moja opinia w tej sprawie miała charakter pomocniczy - tłumaczy Mrozek.
Zobacz także: Michał Świącik: Drabik chciał przyjść do Włókniarza, ale zmienił zdanie. Teraz życzę mu jak najlepiej (wywiad)
- W tamtej chwili widziałem, że coś się komplikuje, ale myślałem, że Dan zostanie jednak ze mną. Później okazało się, że nie był moim zawodnikiem znacznie wcześniej. Nie mam jednak do nikogo pretensji i żalu. Taki jest rynek. Czas pokaże, czy decyzja jego podpowiadaczy była słuszna - podsumowuje Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Kibice na PGE Narodowym. Tak wygląda największe żużlowe wydarzenie na świecie