Janusz Stefański: Chciałoby się, żeby ta drużyna jechała lepiej

Żużlowcy tarnowskiej Unii nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem Klubu Motorowego Lazur. W minioną niedzielę Jaskółki wygrały w Ostrowie aż 57:34.

- Na pewno styl, jaki zaprezentowali nasi żużlowcy, jest daleki od oczekiwanego. W niedzielę Unia Tarnów dyktowała warunki od samego początku spotkania i robiła to w sposób zdecydowany. Trudno uchwycić się jakiegoś punktu zaczepienia i wskazać na pozytywne aspekty w naszym zespole. Możemy tylko przeprosić kibiców, że to wszystko tak wyglądało. Chciałoby się, żeby ta drużyna jechała lepiej. Myślę, że potencjał drzemiący w tych nazwiskach teoretycznie wydaje się dużo większy. Niestety, forma naszych żużlowców jest po prostu słaba lub gorsza od tej, którą prezentowali choćby w ubiegłym sezonie - powiedział po pojedynku z Unią Tarnów Janusz Stefański.

Zdaniem dyrektora ostrowskiego klubu, na swoim poziomie w meczu z tarnowianami pojechał jedynie Robert Miśkowiak. - Nie chcę mówić o poszczególnych żużlowcach, ponieważ uważam, że postawa całego zespołu była rozczarowująca. Może poza Robertem Miśkowiakiem, który w pewnym sensie podjął walkę z rywalami. Ten zawodnik pojechał tak, jak tego oczekiwaliśmy. Od pozostałych zawodników wymagamy jednak znacznie więcej. Chciałbym, żeby oni jechali bardziej stabilnie i nie notowali słabszych wyścigów. Spora grupa zawodników ma udany wyścig, po którym przyjeżdża na ostatniej pozycji. Na pewno oczekiwaliśmy bardziej wyrównanego wyniku w meczu z Unią, a przede wszystkim zdecydowanie bardziej zaciętej walki - tłumaczy Stefański.

Niedzielne spotkanie było powrotem do składu ostrowskiego klubu Patryka Pawlaszczyka. Junior gospodarzy spisał się jednak bardzo słabo. - Jaki był występ tego zawodnika, najlepiej pokazuje jego zdobycz punktowa. Patryk Pawlaszczyk nie zdobył w niedzielę żadnego punktu. Trudno więc mówić o jakiś pozytywach - powiedział Stefański.

W niedzielę ostrowski zespół musiał radzić sobie bez Daniela Nermarka. Szwed bardzo chciał pomóc swojemu zespołowi, ale po konsultacjach z działaczami i trenerem ostrowskiego klubu doszedł do wniosku, że opóźni swój wyjazd na tor. - Daniel Nermark bardzo rwał się do jazdy. Rozmawialiśmy z nim wielokrotnie i Szwed postanowił podejść do tematu bardzo ostrożnie i myślę, że to dobre rozwiązanie. Najważniejsze, żeby kontuzja została wyleczona do końca. Przecież zależy nam wszystkim, żeby Nermark był w pełni zdrowym i wartościowym zawodnikiem, a nie jak to miało miejsce pod koniec ubiegłego sezonu w meczach z Bydgoszczą i Gdańskiem, kiedy Szwed bardzo chciał nam pomóc, ale nie był w pełni przygotowany. Efekty były takie, że nasz obcokrajowiec punktów nie zdobył, a kontuzja się nawarstwiła. Z tego powodu nie mogliśmy korzystać z jego usług do końca sezonu. Nermark będzie jednak gotowy do jazdy w najbliższym czasie - wyjaśnia dyrektor Klubu Motorowego.

Z jakimi nadziejami spogląda w przyszłość działacz ostrowskiej ekipy? - Z jednej strony jest mi na pewno żal, że mecz z Unią wyglądał w ten sposób. Ta porażka nie oznacza jednak, że nie mamy szans w starciach z innymi zespołami. Na pewno tarnowska Unia znacznie przewyższa wszystkie drużyny, które startują w pierwszej lidze. Pozostałe zespoły są na pewno w zasięgu naszych możliwości. Trener Janusz Stachyra musi tak mobilizować drużynę na kolejne mecze, żebyśmy odnosili zwycięstwa i zdobywali także punkty bonusowe - zakończył Stefański.

Komentarze (0)