Szwedzki żużlowiec w Polsce reprezentował barwy dwóch klubów: Falubazu Zielona Góra (2008-2009) i Stali Rzeszów (2010). Następnie nie oglądaliśmy go na polskich torach. Dlaczego? - Główną przyczyną były kwestie organizacyjne. Nie byłem przygotowany do startów w trzech krajach: Szwecji, Anglii i Polsce. To jednak przeszłość, teraz jestem zdecydowanie bardziej profesjonalnym żużlowcem, niż kiedykolwiek - mówi nam Ludvig Lindgren.
Teraz młodszy brat Fredrika Lindgrena chciałby ponownie startować w polskich rozgrywkach. Jest przygotowany do regularnych występów w naszym kraju. - Jestem naprawdę gotowy. Dzięki jeździe w Polsce zanotowałbym progres. Dysponuję naprawdę dobrym sprzętem, współpracuję z Flemmingiem Graversenem, do tego mam dobry team. Jestem gotowy, by pokazać się na transferowej giełdzie w Polsce - podkreśla.
Ludvig Lindgren czeka na oferty. Wysłucha propozycji każdego klubu, choć ma świadomość tego, że trudno będzie mu znaleźć pracodawcę w PGE Ekstralidze czy Nice 1.LŻ. W grę wchodzi raczej tylko 2. Liga Żużlowa.
- Liga nie ma dla mnie znaczenia, ale jestem realistą. Zdaję sobie sprawę, że w pierwszej i drugiej lidze miałbym większą szansę na przebicie się do meczowego składu tydzień po tygodniu. Ale niezależnie od drużyny, która na mnie postawi, poświęcę się jej w 100 proc. - zapewnia.
Póki co telefon szwedzkiego żużlowca milczy. - Liczę, że wkrótce pojawią się oferty z Polski i będę mógł zacząć przygotowania do kolejnego sezonu. Na początku przyszłego roku chciałbym pojeździć na polskich torach, żeby sprawdzić pewne rozwiązania, przypomnieć sobie obiekty. Na pewno będę gotowy - zaznacza Ludvig Lindgren.
Zobacz też:
Polak zaangażowany w stworzenie serii wyścigów w USA. "Jest wizja, są możliwości i super ludzie" (wywiad)
Żużel. Przegląd tygodnia oczami kibiców: Burza związana ze zwolnieniami lekarskimi zawodników wciąż trwa
ZOBACZ WIDEO Różnica zdań w kwestii obcokrajowca pod numerem młodzieżowym. Chcemy ratować inne kraje, za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku?