Żużel. Dariusz Ostafiński: Prezes Michał Sikora dobrze to wymyślił. Cieślak nie zasłużył na kopniaka (komentarz)

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Marek Cieślak

- Ewolucja, nie rewolucja - stwierdził prezes PZM Michał Sikora i ogłosił, że zwalniany przez prezesa honorowego PZM Andrzeja Witkowskiego Marek Cieślak zostaje z kadrą na rok. W tym czasie Rafał Dobrucki przygotuje się do przejęcia reprezentacji.

Jakiś czas temu prezes honorowy PZM Andrzej Witkowski stwierdził publicznie, że trener Marek Cieślak powinien rozstać się z kadrą, bo jest za stary (ma 70 lat), bo ta formuła się wyczerpała, bo nie było złota w Speedway of Nations w Togliatti.

Z argumentami prezesa dyskutować nie zamierzam, bo też cenię sobie osoby, które głośno mówią, to co myślą. Mają pogląd na jakąś sprawę i artykułują go, nie chowając się za plecami innych. W przypadku trenera kadry głupio to jednak wyszło. Oto bowiem okazało się, że człowiek, który w ciągu 13 lat pracy z kadrą zdobył wiele złotych medali, jest zwalniany w mediach.

Czytaj także: Ostafiński o chorym podejściu Drabika do żużla i kadry

W głupiej sytuacji został też postawiony kreowany na następcę Cieślaka Rafał Dobrucki. Oto bowiem wyszło, że knuje on za plecami szkoleniowca, że kopie pod nim dołki. Tak oczywiście nie było, ale właśnie to można było wyczytać między wierszami, słuchając prezesa honorowego.

ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy

Dlatego dobrze się stało, że prezes PZM Michał Sikora odnalazł się w całym tym galimatiasie i zgrabnie sprzedał całkiem nową historię. Cieślak zostaje jeszcze na rok, a Dobrucki wchodzi do sztabu i szykuje się do przejęcia kadry od 2021 roku. Żadnych niedomówień, żadnych podtekstów, wszystko jasno określone. Prezes Sikora kilka razy powtórzył mi, że taki, a nie inny pomysł wziął się stąd, że on jest zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji.

Kupuję to, bo byłoby głupio, gdyby po tym wszystkim, co powiedział prezes Witkowski, zwolniono Cieślaka i nominowano Dobruckiego. W świat poszedłby sygnał, że 13 lat bogatej w medale pracy tak naprawdę nic nie znaczy, że po czymś takim można człowieka kopnąć w tyłek (nie mówiąc mu tego wcześniej prosto w twarz) i to jest takie normalne. A Dobrucki czułby się dobrze do pierwszej porażki. Po pierwszym potknięciu i braku medalu dowiedziałby się o sobie, że karma wraca, że tak kończą ludzie bez honoru.

Z polskim żużlem nie stanie się nic złego, jeśli trener Cieślak będzie z kadrą jeszcze jeden rok. Większym problemem staje się to, co robią niektórzy zawodnicy. Przed prezesem Sikorą kolejne wyzwanie, bo okazuje się, że reprezentacyjny żużel to jedno wielkie L-4 (więcej przeczytasz TUTAJ).

Źródło artykułu: