Żużel. Marian Maślanka. Lwim pazurem: Musielak oberwał rykoszetem. Nie róbmy krzywdy zawodnikom (felieton)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak

- Tobiasz Musielak będzie mieć w niedzielę w parku maszyn dwóch trenerów. Nie zazdroszczę mu tego. Oby pojechał świetne zawody i oby taka sytuacja w żużlu nigdy więcej się nie powtórzyła - pisze w swoim felietonie Marian Maślanka.

Lwim pazurem to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Byłem w żużlu przez wiele lat i powiem szczerze, że jestem zmartwiony tym, co wydarzyło się przed drugim spotkaniem barażowym o prawo startu w Nice 1.LŻ. Apator Toruń ogłosił skład na sezon 2020. Gratuluję, bo drużyna jest świetna. Szkoda tylko, że przez to wszystko rykoszetem oberwali inni żużlowcy, a najmocniej Tobiasz Musielak. Zawodnik Orła Łódź jest w bardzo niekomfortowej sytuacji. W niedzielę w Poznaniu w parku maszyn będzie jego dwóch trenerów - obecny i przyszły.

Uważam Tobiasza za zawodowca i prawdziwego sportowca. Jestem przekonany, że pojedzie jak najlepiej dla klubu, który jest aktualnie jego pracodawcą. Mleko się rozlało, ale nie róbmy w przyszłości takich rzeczy. Mecz o być albo nie być w pierwszej lidze ma ogromną wagę. Towarzyszą mu ogromne emocje, więc nie podłączajmy zawodników pod jeszcze większe napięcie. Kontrakty należy ogłaszać po zakończeniu rozgrywek. Nigdy w momencie, gdy toczy się rywalizacja o taką stawkę.

Zobacz także: Adrian Miedziński tłumaczy powrót do Apatora Toruń. Celem szybki awans

Nie wiem, czy w niedzielę wygra Orzeł, czy Power Duck Iveston PSŻ. W tym momencie nie ma to dla mnie znaczenia. Chciałbym jednak, żeby Tobiasz Musielak odjechał świetne zawody. Oby był jednym z pozytywnych bohaterów, bo w przeciwnym razie będzie mnóstwo dyskusji. Trzymam za niego kciuki. Wierzę, że da z siebie wszystko i zakręci się w okolicach kompletu.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią

Szkoda, że w ogóle rozmawiamy o takich rzeczach, bo mamy świetny bój o pierwszą ligę. PSŻ Poznań bardzo mi zaimponował. Nie spodziewałem się, że podniosą się po klęsce z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz. Wtedy jechali fatalnie, ale brawa, że wstali z kolan i walczą do końca. To wielka sprawa.

Zobacz także: Kara dla Apatora oczywista, ale prezes PSŻ powinien też zawiesić swoich zawodników

Wynik w Łodzi jest dla ekipy z Poznania bardzo korzystny, ale moim zdaniem w grę wchodzi każdy scenariusz. PSŻ może to odrobić, ale nie będę też zdziwiony, jeśli Orzeł wygra na Golęcinie. Swoją drogą, nie mam pojęcia, co dzieje się z łodzianami. Mają świetne nazwiska. Taka drużyna powinna walczyć o play-off w pierwszej lidze, a wisi nad nią widmo katastrofy. Sport bywa bardzo okrutny.

Mam jeszcze jedną obserwację dotyczącą spotkań barażowych. Różnica pomiędzy pierwszą a drugą ligą coraz bardziej się zaciera. Rok temu awansowała Ostrovia. Teraz przed rewanżem w grze jest PSŻ. To sygnał dla tych, którzy twierdzą, że baraże nie mają sensu.

Marian Maślanka

Źródło artykułu: