Żużel. Pierwszy trening w Rzeszowie za nami. Kontuzja Bartosza Curzytka

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Greg Hancock

Coraz lepiej wyglądają perspektywy żużla w Rzeszowie. W środę na stadionie przy ul. Hetmańskiej odbył się pierwszy w tym roku trening żużlowy. Uczestniczyli w nim adepci z Rzeszowa i Krosna. Kontuzji nabawił się przy tym Bartosz Curzytek.

Pochodzący z Rzeszowa bracia Michał i Bartosz Curzytkowie wzięli udział w środowym treningu na stadionie przy ul. Hetmańskiej i nie zakończył się on najlepiej dla drugiego z nich. Zanotował on niegroźnie wyglądający upadek, wskutek którego złamał jednak lewą rękę w nadgarstku, co oznacza dla niego przedwczesny koniec sezonu - informuje serwis nowiny24.pl.

Pierwszy tegoroczny trening na torze w Rzeszowie prowadził Janusz Ślączka, na co dzień trener Wilków Krosno. Dlatego w zajęciach udział wzięli też młodzi adepci jego klubu.

Czytaj także: Może czas na powrót KSM-u do polskiej ligi

Plany rzeszowian są bardzo ambitne, bo zakładają odbycie aż 11 sesji treningowych na obiekcie w Rzeszowie. W tej chwili w szkółce ZKS Stal Rzeszów szkoli się pięciu młodych chłopaków, a dwóch kolejnych złożyło kompletne dokumenty i czeka na zgodę na treningi. Ponadto 12 października w stolicy Podkarpacia odbędzie się turniej młodzieżowy o Puchar Prezydenta Rzeszowa.

Przypomnijmy, że niedawno na Podkarpaciu założono nowy klub - Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe. To ono będzie organizatorem turnieju na stadionie przy ul. Hetmańskiej. Celem RTŻ jest przystąpienie do rozgrywek ligowych w sezonie 2020.

Czytaj także: Kildemand zmarnował ostatnią szansę

W minionym sezonie klubu z Rzeszowa zabrakło na żużlowej mapie Polski. To efekt działalności Ireneusza Nawrockiego. Prowadzona przez niego Stal Rzeszów wywalczyła awans do Nice 1.LŻ i podpisała nawet kontrakty z zawodnikami, ale nie uzyskała licencji ze względu na spore zaległości finansowe. Nawrocki nie rozliczył się bowiem z większością żużlowców za rok 2018 i zalegał im olbrzymie pieniądze.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen lepszy od Lindbaecka. Trener twierdzi, że liczby nie kłamią

Źródło artykułu: