Piotr Baron w rozmowie z nami stwierdził, że mecz na własnym stadionie z forBET Włókniarzem był trudniejszy niż ten wyjazdowy. Takie wrażenie można było też odnieść, patrząc na tą rywalizację z boku. W Częstochowie Leszno szybko odjechało rywalom, a u siebie zajęło im to trochę więcej wyścigów. To prawdopodobnie przez opady deszczu, które nie pozwoliły miejscowym przygotować nawierzchni tak, jak by tego chcieli (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
- Ja nie uczestniczyłem ostatnio w treningach zespołu - mówi nam Emil Sajfutdinow. - Oba mecze jednak były dla nas trudnie i najważniejsze, że weszliśmy do finału - dodaje zawodnik Fogo Unii Leszno.
Rosjanin po raz kolejny był liderem mistrzów Polski. Przegrywał tylko dwa razy, a w pozostałych wyścigach zawsze mijał metę jako pierwszy. - Miałem kilka wyścigów, w których musiałem się trochę pomęczyć. To przez to, że nie byłem na tyle szybki, na ile bym chciał. Zrobiliśmy później drobne korekty i było już lepiej - zdradza żużlowiec.
Czytaj także: Goście znów mieli uwagi do wrocławskiego toru
Leszczynianie po raz kolejny pokazali, że ich siłą jest kompletny zespół. Słabszy mecz zaliczyli Bartosz Smektała oraz Brady Kurtz, a rywale i tak nawet przez chwilę nie byli blisko wygranej. W tym sezonie chyba tylko raz, w Częstochowie podczas meczu rundy zasadniczej ta drużyna pojechała maksimum swoich możliwości.
- Nie wiem, czy mamy jeszcze jakieś rezerwy, czy możemy pojechać mocniej. To jest żużel i trudno, żeby ktoś jechał na pół gazu. Każdy z nas myślę, że jedzie na maksa i oby tak również było w finale - zakończył Emil Sajfutdinow.
ZOBACZ WIDEO Gala PGE Ekstraligi: najlepszy polski zawodnik sezonu
Swoją drogą dla mnie komplety zawodnik, technika jazdy poezja :)
K.S.
UNIA
LESZNO
BARONOWIE