Żużel. Adam Skórnicki największym wygranym pierwszych półfinałów. Wycisnął Falubaz jak cytrynę (ranking menedżerów)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Adam Skórnicki w rozmowie z Michaelem Jepsenem Jensenem
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Adam Skórnicki w rozmowie z Michaelem Jepsenem Jensenem
zdjęcie autora artykułu

Adam Skórnicki całą rundę zasadniczą testował, mieszał składem, aby w najważniejszej części sezonu wycisnąć z drużyny wszystko, co najlepsze. I to nawet pod nieobecność jednego z liderów, Nickiego Pedersena.

Menedżer Stelmet Falubazu Zielona Góra mógł mieć niemały ból głowy przed meczem z Betard Spartą Wrocław. Problemów miał kilka. Przede wszystkim kontuzja Nickiego Pedersena, który bądź co bądź był jedną z armat tej drużyny. Adam Skórnicki tę trudną sytuację przekuł jednak w sukces. Przed meczem dał jasno do zrozumienia, że absencja Duńczyka może paradoksalnie pomóc reszcie zawodników. On oczywiście stanowczo od takich głosów się odcinał, ale menedżer nie ściemniał i wiedział, że coś jest na rzeczy.

I generalnie, gdy popatrzymy na całą drużynę Falubazu, to trzeba by powiedzieć, że plan Skórnickiego na ten mecz świetnie wypalił. Znalazł trzech mocnych liderów, druga linia dołożyła swoje, a i juniorzy pojechali ponad stan. Poza wszystkim potrafił dotrzeć do Martina Smolinskiego, który dorzucił od siebie ważne punkty. Dodatkowy plus za przygotowanie toru. Zawodnicy Sparty nie czuli się na nim tak swobodnie jak w rundzie zasadniczej. Za ten mecz najwyższa ocena.

Żużel. Jason Doyle? Bez 1,8 miliona złotych nie podchodź. A cztery kluby są w grze. CZYTAJ WIĘCEJ!

W odwrocie za to Dariusz Śledź. Nie żeby popełnił jakieś rażące błędy, ale patrząc na przebieg całego spotkania, Sparta śmiało mogła je wygrać. Naszym zdaniem menedżer nie zawsze podejmował w tym meczu trafione decyzje. Uparł się na pięć startów w meczu Macieja Janowskiego, który zwyczajnie jechał słabo. W poczekalni czekali z kolei szybki Jakub Jamróg oraz Maksym Drabik. Junior wrocławian na tor wyjechał cztery razy, więc rezerwa na dodatkowy start była. Mocna trója pasuje tutaj chyba najbardziej.

ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów

W Częstochowie dwoił się i troił Marek Cieślak, aby oszukać przeznaczenie i jakimś cudem pokonać Fogo Unię Leszno. Nic z tego. Plus dla szkoleniowca za wskrzeszenie Pawła Przedpełskiego. Minus za tor, który ani nie pomógł forBET Włókniarzowi, ani nie przeszkodził Fogo Unii Leszno, ani nie dał nam wielkiego widowiska. Inna sprawa, że Cieślak nie wsiądzie sam na motor za takiego Zagara czy Lindgrena. Tym razem czwórka.

I na koniec Piotr Baron. Tutaj nota najwyższa, bo nie może być inaczej. Mistrzowie Polski znowu pojechali wielki mecz. W pełni działająca machina, której w tym roku już chyba nikt nie zatrzyma. Swoją drogą trener robił wielką robotę. W Częstochowie zameldował się już o ósmej rano, aby osobiście doglądać prac torowych.

Ranking menadżerów PGE Ekstraligi:

MiejsceTrener/MenadżerKlubŚrednia not
1.Piotr BaronUnia Leszno5,37
2.Dariusz ŚledźSparta Wrocław4,90
3.Adam SkórnickiFalubaz Zielona Góra4,50
4.Robert KempińskiGKM Grudziądz4,39
5.Jacek ZiółkowskiMotor Lublin4,29
6.Marek CieślakWłókniarz Częstochowa4,03
7.Stanisław ChomskiStal Gorzów3,82
8.Jacek Frątczak / Karol ZąbikGet Well Toruń3,32

SKALA OCEN 6 - fenomenalnie 5 - bardzo dobrze 4 - dobrze 3 - przeciętnie 2 - słabo 1 - kompromitacja

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Zmiana kadrowej koncepcji w Sparcie. Drabik i Jamróg zostaną, wyleci Czugunow

Źródło artykułu: