KOMENTARZ
Tyle już napisałem o tym, że Fogo Unia Leszno wyprzedza innych o lata świetlne, że powtarzanie tego wydaje się zwyczajnie nudne. Mistrzowie Polski na pewno nie są zespołem bez słabych punktów, ale z drugiej strony świetnie się uzupełniają. Jeśli jeden, czy nawet dwóch seniorów jedzie słabiej, to inni to nadrabiają. Swoje dokładają seniorzy.
Nade wszystko Unia w tym roku zaimponowała mi dwoma rzeczami. Pierwsza to taka, że jej zawodnikom udało się zapełnić lukę po Janie Anderssonie. Szwedzki tuner poszedł na emeryturę, ale jego byli klienci postawili na Ashleya Hollowaya i teraz to on sprawia, że leszczynianie są szybcy. Brawa za trafny wybór. A jeszcze muszę pochwalić Unię za to, że klub i zawodnicy znaleźli w sobie takie pokłady determinacji, by po raz trzeci z rzędu zawalczyć o ten sam szczyt. Niektórzy schodzą, muszą nabrać oddechu, a Unia została na górze, wzięła trochę tlenu z butli i jedzie dalej.
Czytaj także: Oni walczą o złoto. Betard Sparta musi się modlić o zmianę pogody
GWIAZDA
Emil Sajfutdinow. To miano należy mu się już za niesamowitą akcję w Częstochowie, gdzie w jednym z biegów pojechał, jak w beczcie śmierci (kiedyś takie rzeczy robił Tomasz Gollob). Poza wszystkim Rosjanin jest najskuteczniejszym zawodnikiem mistrzowskiej Fogo Unii i robi, co do niego należy.
ZOBACZ WIDEO Piotr Świderski: Trudno szukać drużyny, która może przeszkodzić Unii. Ona dominuje na torach rywali z play-offów
Mam takie wrażenie, że po kilku latach przerwy oglądamy takiego Emila, jak wtedy, gdy wchodził do cyklu Grand Prix i jechał bez respektu dla bardziej utytułowanych rywali. W tamtej jeździe było oczywiście więcej wariactwa i szaleństwa niż obecnie, ale skuteczność jest ta sama. Taki zawodnik to prawdziwy skarb.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Jarosław Hampel. Jakoś tak miesiąc albo dwa temu ktoś powiedział mi, że Hampel teraz nie jedzie, ale zrobi Unii play-off. Nie wiem, jak będzie, ale mam przeświadczenie, że zawodzący przez znakomitą większość sezonu Jarosław na finiszu może faktycznie błysnąć i odpokutować za wszystkie słabe występy.
W Hampelu jest wielka sportowa złość. Tyle lat walczył o to, żeby trafić do tunerskiej stajni Ryszarda Kowalskiego, a kiedy się w niej znalazł, to silniki nie jadą. Tak jednak bywa (więcej przeczytasz o tym TUTAJ). Być może, kiedy przyjdą mniejsze temperatury, sprzęt Kowalskiego zacznie jechać i Hampel dostanie to, czego potrzebuje, bo w każdym innym względzie jest do sezonu przygotowany perfekcyjnie.
PLUSY
Wygrana w rundzie zasadniczej. Medali za to nie dają, ale Unia dzięki temu zbudowała dużą pewność siebie i przekonała się na dobre, że stać ją na trzeci tytuł.
Tory. Jak słusznie powiedział w rozmowie ze mną Piotr Świderski, Unia miała w tym roku kłopoty na technicznych torach w Grudziądzu i Gorzowie. Na pozostałych czuła się świetnie. Zwłaszcza w Częstochowie i we Wrocławiu. Na pierwszym pojadą w półfinałe play-off, na drugim pewnie w finale.
MINUSY
Unia praktycznie nie schodzi z górnych rejestrów. Jedna wpadka w Gorzowie i nic poza tym. To oczywiście rodzi obawę, że w każdej chwili może przyjść kryzys. Pytanie, czy i kiedy dopadnie Unię.