[tag=861]
ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz[/tag] sprawiła niemałą niespodziankę wywożąc trzy punkty z bardzo trudnego terenu w Opolu. Sensacyjnie rozgromili miejscowego OK Bedmet Kolejarza 54:36. - Na pewno nie spodziewaliśmy się tak wysokiego zwycięstwa - mówi kapitan gości Kamil Brzozowski.
- Tym razem to my mieliśmy szczęście i byliśmy bardziej zgraną drużyną i wygraliśmy. Nie oznacza to jednak oczywiście, że gdyby ten mecz miał odbyć się po raz drugi, to również byśmy triumfowali. Na pewno czeka nas teraz radosny powrót do Bydgoszczy, a przeciwników sporo nerwów, ale cóż taki jest sport - komentuje.
Bydgoszczanie sprawiali wrażenie dużo lepiej spasowanych z opolską nawierzchnią niż sami gospodarze. - Zawsze jak przyjeżdżam do Opola, to tor jest taki sam - uważa Brzozowski. - Być może start był lekko twardszy niż zazwyczaj, ale poza tym nawierzchnia nie była dla nas żadną niespodzianką. Nie różniła się po prostu niczym szczególnym od tej z poprzednich lat - wyjaśnia.
ZOBACZ WIDEO: GKM chce zmazać plamę, a Włókniarz podtrzymać szanse. Zapowiedź 12. kolejki PGE Ekstraligi
Głównym atutem bydgoszczan w niedzielnym spotkaniu była pierwsza faza wyścigu: start i dojazd do pierwszego łuku. To właśnie w niej zdominowali gospodarzy. Widać w tym elemencie sporo postępu, gdyż na początku sezonu był on kulą u nogi Polonistów. - Tu nie chodzi do końca o samo wytrenowanie momentu startowego, ale przede wszystkim o dopasowanie się do nawierzchni na starcie - tłumaczy Brzozowski.
- Josh Grajczonek od samego początku poszedł z ustawieniami w dobrym kierunku. Powiedział nam co trzeba zmienić w gaźniku. Zastosowała się do tego cała drużyna, wszystkim to przypasowało i stąd właśnie ta fajna dyspozycja na startach - wyjaśnia jeden z najskuteczniejszych zawodników drugiej ligi.