Jedno zwycięstwo w jedenastu meczach i ostatnie miejsce w tabeli - to dorobek Get Well Toruń w tym sezonie. Torunianie w swoim dorobku mają tylko trzy punkty i niewielkie szanse na to, że utrzymają się w PGE Ekstralidze. Gwóźdź do trumny torunian wbił forBET Włókniarz Częstochowa. Choć Anioły do połowy meczu miały przewagę, to w końcówce Lwy przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Nie jest tajemnicą, że kibice obu drużyn nie darzą się sympatią i jeśli nadarzy się okazja, to nie szczędzą rywalowi złośliwości. W trakcie spotkania z sektorów częstochowskich kibiców częściej niż tradycyjne "kto nie skacze ten z Torunia" słychać było "pierwsza liga, pierwsza liga, Apator". Trzeba dodać, że doping - w zdecydowanej większości przypadków - był jednak kulturalny.
Po ostatnim biegu z głośników rozbrzmiał utwór autorstwa Sarah Brightman i Andrei Bocelliego "Time to say goodbye". Nie przez przypadek. Było to symboliczne pożegnanie torunian z PGE Ekstraligą. Get Well ma jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie w elicie, ale wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy w historii opuści szeregi najwyższej klasy rozgrywkowej.
Częstochowianie nie ukrywali, że był to stresujący mecz. Wiele do udowodnienia mieli Paweł Przedpełski i Adrian Miedziński. Odstawieni na boczny tor wychowankowie klubu z Torunia łącznie zdobyli 18 punktów i przyczynili się do tego, że Włókniarz pokonał Get Well. - Nam radość, gościom smutek, gdyż szans na pozostanie Torunia w PGE Ekstralidze praktycznie już nie ma - podsumował na Facebooku prezes Włókniarza, Michał Świącik.
Zobacz także:
Mateusz Makuch: Pan Termiński na mentora we Włókniarzu! Nikt tak nie motywuje torunian (komentarz)
Marek Cieślak zirytowany pytaniami o kadrę i jego pracę. "To bardzo nie w porządku"
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2019: #SmakŻużla Grigorij Łaguta