Lwim pazurem to cykl felietonów Marian Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
Ostatnio sporo mówi się o Unii Tarnów i jej ewentualnych występach w PGE Ekstralidze. To nic dziwnego, bo drużyna ma dwóch świetnych liderów i nie jest bez szans w walce o awans. Pytanie tylko, co po tym awansie. Nie jest żadną tajemnicą, że klub ma swoje problemy. Prezes jeszcze przed sezonem mówił, że potrzeba dwóch, trzech lat na ustabilizowanie sytuacji. Moim zdaniem nie należy jednak od razu odpuszczać. Jest jeszcze sporo czasu. Trzeba walczyć.
Kiedy przychodzi wynik sportowy, to trzeba zrobić wszystko, by go wykorzystać. Z doświadczenia wiem, że później mogą być spełnione wszystkie inne czynniki, a więc ten finansowy i infrastrukturalny, a zabraknie tego najważniejszego, czyli awansu na torze. Mam świadomość, że łatwo się mówi. Prezes Łukasz Sady na pewno ma lepsze rozpoznanie, jak wyglądają relacje z miastem czy kwestie związane ze stadionem. Moim zdaniem nie powinien jednak już teraz składać broni. Kto wie, może szereg spotkań z władzami miasta, Grupą Azoty i pozostałymi partnerami sprawi, że coś się wykluje. Wtedy ten wynik, na który ma szansę Unia, będzie można skonsumować już wkrótce.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Cegielski: Wdowa po Jędrzejaku dotąd nie dostała zaległych pieniędzy ze Stali Rzeszów
Zobacz także: Kibice Włókniarza piszą do prezesa, żeby szybko podpisał nowy kontrakt z Lindgrenem
Dodam również, że za tarnowianami w elicie przemawia ich sytuacja kadrowa. To wcale nie jest drużyna, którą będzie trzeba budować od zera. Peter Ljung czy Wiktor Kułakow mogliby spokojnie poradzić sobie na ekstraligowych torach. Może wtedy udałoby się zatrzymać również Mateusza Cierniaka? To byłby już całkiem niezły trzon. Namawiam, żeby tarnowianie się jeszcze nie poddawali. Ciągle jest czas na rozmowy. Jeśli zostaną wyczerpane wszystkie opcje, to wtedy można powiedzieć pas.
Uważam jednak, że nie tylko Unia może pokrzyżować plany PGG ROW-u Rybnik. Rozpędza się przecież także Car Gwarant Start Gniezno. Ta drużyna jedzie coraz lepiej i rozwija się z każdym kolejnym meczem. Mają bardzo wyrównany skład. Teraz do łask wrócił Andriej Kudriaszow, który zaliczył pozytywny występ. Gnieźnianie to naprawdę poważny kandydat do awansu. Nie należy ich lekceważyć.
Gdyby Start wygrał ligę, to mielibyśmy gigantyczną niespodziankę. Przed sezonem niewielu było takich, którzy widzieli ich w play-off. Okazało się jednak, że zaskoczyli. Co więcej, z Gniezna docierają sygnały, że działacze nie boją się PGE Ekstraligi. Wszystko jest zatem możliwe.
Zobacz także: Komarnicki krytykuje kibiców Unii Leszno. Zmarzlik jest dla niego moralnym zwycięzcą
ROW musi podejść z dużym respektem do rywali. Nie chodzi już nawet tylko o to, że Unia i Start jadą świetnie. Mam wrażenie, że rybniczanie złapali ostatnio zadyszkę. Nie wszyscy zawodnicy są teraz w optymalnej formie. Problemy mają Linus Sundstroem, Nick Morris, a daleki od dawnej dyspozycji jest Daniel Bewley. Na szczęście jest czas, żeby to uporządkować. Na pewno w Nice 1.LŻ będzie się jeszcze wiele działo.
Marian Maślanka