PGE Ekstraliga. Michał Gruchalski: Na zewnątrz spokój, w środku smutek i żal (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Gruchalski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Gruchalski

- Na zewnątrz jesteśmy spokojni, w środku jest natomiast smutek, żal - mówi po trzeciej porażce forBET Włókniarza z rzędu Michał Gruchalski. W niedzielę częstochowianie przegrali w Zielonej Górze ze Stelmet Falubazem 41:49.

[b][tag=66287]

Dawid Borek[/tag], WP SportoweFakty: Trzecia porażka forBET Włókniarza z rzędu stała się faktem. Czy w wasze szeregi wkrada się już niepokój, czy też zachowujecie spokój? Jak to wygląda od wewnątrz?[/b]

Michał Gruchalski, zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa: Na zewnątrz jesteśmy spokojni, w środku jest natomiast smutek, żal. Nie wiemy, co będzie dalej. Staramy się, robimy wszystko co w naszej mocy. Póki co lepiej idzie nam na wyjazdach.

Osiem punktów straty w kontekście rewanżu to sytuacja dobra czy niekoniecznie?

Osiem punktów to dużo i mało. Falubaz przyjedzie do nas ze spokojną głową, w nas będzie z kolei żądza wygranej, odrobienia strat i zdobycia punktu bonusowego. Na tym będzie nam bardzo zależało.

Zobacz też: PGE Ekstraliga. To nie był dzień Vaculika. Żałuje jednej decyzji

Rewanż macie u siebie, ale w Częstochowie dwa ostatnie mecze przegraliście.

Na pewno będziemy ostro trenować, bo obecnej sytuacji nie możemy lekceważyć. Skupiamy się na kolejnym meczu, spotkanie w Zielonej Górze to historia.

ZOBACZ WIDEO Łaguta na ostatnich metrach uratował remis! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi

W Zielonej Górze pojechał pan pięć razy, choć teoretycznie mógł wystartować pan sześć razy. Był pan tym faktem zaskoczony, może trochę zdenerwowany, że trener Marek Cieślak nie dał panu jeszcze jednej szansy, choć jechał pan świetnie?

Nie, powiem inaczej: przyjechałem na totalnym luzie, bez spiny. Miałem nową jednostkę po serwisie, nie wiedziałem jak ona się spisze. Przed meczem nawet tego motocykla nie odpalałem. Nie chcę krakać, ale spisał się świetnie.

Strzał w dziesiątkę.

Pewnie pojadę na nim także w przyszłym spotkaniu, ale najpierw skupiam się na zawodach młodzieżowych.

Czy w głębi duszy spodziewał się pan szóstego startu w Zielonej Górze czy działało to na zasadzie "co ma być to będzie"?

Nie patrzyłem w program, nie śledziłem tego, kto jak punktuje. Wiedziałem tylko, że przegrywamy, później strata się zmniejszała, następnie znów zwiększała. Ja się po prostu cieszę, że po moich trzech programowych startach dostałem jeszcze dwie okazje do jazdy. Mam nadzieję, że to wykorzystałem.

Zobacz też: PGE Ekstraliga. Falubaz - Włókniarz. Nie był dziki, więc był zły. Junior przyćmił gwiazdy (noty)

Obok Leona Madsena był pan najlepiej punktującym zawodnikiem forBET Włókniarza w Zielonej Górze. Dla mnie to też oddaje skalę problemów zespołu. Zgodzi się pan z tym stwierdzeniem?

Myślę, że tak i nie. Każdy ma lepsze i gorsze dni. Ja ostatnio też jechałem jak totalna mameja. Może w końcu teraz coś zaczęło grać. Ale nie chcę się wypowiadać o przeszłości, liczy się tu i teraz. To, co było, to już historia.

Źródło artykułu: