Bartłomiej Ruta. Szprycą w twarz: Piotr Rusiecki stworzył potwora (felieton)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki na fecie z okazji złotego medalu Unii Leszno w sezonie 2017
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Rusiecki na fecie z okazji złotego medalu Unii Leszno w sezonie 2017

Fogo Unia zmiotła w pył forBET Włókniarz Częstochowa. Co takiego musi się stać, aby ta drużyna nie zdobyła tytułu mistrza Polski? Już pokazali, że kontuzja jednego lidera to dla nich żaden problem.

Hydra, walec, potwór czy nawet dream-team. Różne określenia przewijają się w kontekście mistrzów Polski z Leszna i w zasadzie każde z nich jest trafne. Piotr Rusiecki stworzył taki zespół, że rywale na widok nazwy Fogo Unia w swoim kalendarzu mogą drżeć.

Kapitalne zestawienie seniorów i najlepsza w kraju para juniorów - oto złoty środek na zdominowanie ligi. Józef Dworakowski marzył o Fogo Unii złożonej z Polaków. Jego następca postawił na sukces i ten sukces teraz odnosi. Nawet kontuzja takiego zawodnika, jakim jest Jarosław Hampel, nie przeszkadza im w wygrywaniu meczów.

W tej chwili zdecydowanym liderem w drużynie leszczyńskiej jest Emil Sajfutdinow. Gdyby jemu coś się wydarzyło, stałaby się największa draka, ale to nie byłaby sytuacja nie do opanowania. Są juniorzy, którzy potrafią przywieźć średnio 13 punktów na mecz, a jak pokazało spotkanie w Częstochowie nawet i 15. Która drużyna w PGE Ekstralidze ma taki komfort? Żadna.

Czytaj także: klub pomógł zawodnikowi

Jeśli w trakcie sezonu nic się nie wydarzy, to nie ma szans, aby Leszno straciło tytuł. Całkiem inny będzie dla nich przyszły rok, kiedy seniorem zostanie Bartosz Smektała, ale na razie nie ma nerwów. Rywale mogą się bić, ale jedynie o pozostałe miejsca na podium.

Słówko jeszcze o plandekach. Ten temat ostatnio był mocno poruszany. Betard Sparta wyposażona w certyfikowaną folię za 300 tysięcy złotych nie zdołała przeprowadzić meczu, w którego trakcie i tak nie padało. truly.work Stal Gorzów wykorzystała folię budowlaną i spotkanie się odbyło. To dopiero paradoks. Oczywiście to, że we Wrocławiu nie pojechali to nie wina plandeki tylko Sparty, która jej dzień wcześniej nie rozłożyła. Do tego by to się nie powtórzyło, musimy zmienić przepisy.

Czytaj także: Piotr Baron zdradza tajemnicę sukcesu

Mam jednak wrażenie, że z niektórymi sprawami zdrowo przesadzamy. Po co kluby będą miały wykładać grube pieniądze na certyfikowane urządzenia, skoro można to zrobić taniej? Tyle mówimy o obniżaniu kosztów, a dopuszczamy do działań zgoła odwrotnych? Spróbujmy może polecić klubom, że mają zabezpieczyć tory jakąkolwiek folią dwa dni przed spotkaniem, jeśli ma ono status zagrożonego i sprawdźmy, co się będzie działo. Może uda się zaoszczędzić kilkaset tysięcy złotych. Warto spróbować.

ZOBACZ WIDEO Czy Motoarena jest problemem Get Well Toruń?

Źródło artykułu: