Witold Skrzydlewski: Gnieźnianie się podniecili i narazili nas na koszty. Nie rozumiem takich zagrywek

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

Mecz pomiędzy Orłem a Car Gwarant Startem został przełożony ze względu na opady deszczu. Decyzja zapadła w niedzielę po południu, choć mogła zostać podjęta wcześniej. - Rywal się podniecił i zmienił zdanie - komentuje prezes Witold Skrzydlewski.

Już w sobotę można było przypuszczać, że będzie problem z rozegraniem meczu pomiędzy drużynami z Łodzi i Gniezna. - Śledziliśmy prognozy w trzech instytutach. Każdy z nich potwierdzał, że w niedzielę około godziny 13:00 zacznie padać deszcz. W związku z tym zadzwoniłem do pana Wojciechowskiego. Poinformowałem go, jakie są prognozy i zapytałem, czy możemy przełożyć zawody na 19 maja, żeby nie generować kosztów. Usłyszałem, że to świetny pomysł i nie ma żadnych przeszkód. Mieliśmy się skontaktować po eliminacjach SEC w Poznaniu, na które ten pan się wybrał - mówi w rozmowie z naszym portalem prezes Orła Witold Skrzydlewski.

Zobacz także: Kolejny wielki skandal w Pile. GKSŻ komentuje decyzję o walkowerze

Po rozegraniu zawodów w Poznaniu gnieźnianie dość niespodziewanie zmienili zdanie w kwestii przełożenia spotkania. - Zleciłem już wcześniej przygotowanie moim pracownikom wszystkich pism i je nawet podpisałem. Wszystko było z naszej strony gotowe. Pan z Gniezna prawdopodobnie doszedł jednak do wniosku, że ich zawodnik dobrze zaprezentował się w Poznaniu, a nasi żużlowcy wypali słabo. Najwyraźniej się podniecił, że z nami wygra. Wtedy padł argument, żeby poczekać, bo na lotnisku są świetne prognozy i zawody zostaną rozegrane - wyjaśnia Skrzydlewski.

Zobacz także: Mecz Orzeł - Start został odwołany. Znamy prawdopodobny nowy termin

Orzeł tłumaczy, że zwlekanie z odwołaniem meczu sprawiło, że klub będzie musiał ponieść koszty, których można było uniknąć. - Teraz nikt nie jest zadowolony. Kibice czekali na mecz i go nie obejrzeli. Klub poniósł koszty. Musieliśmy przecież zapłacić między innymi za ochronę. Uważam, że tak się nie robi. Rozumiem, że każdy chce osiągnąć sukces, ale róbmy to sportowo, a nie za pomocą takich zagrywek. Pewnie za chwilę internauci napiszą, że gruby płacze, bo musiał wydać kasę. Mogę im tylko opowiedzieć, że zanim gruby schudnie, to ten chudy już dawno wyciągnie nogi -podsumowuje Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!

Źródło artykułu: