Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Get Well zauroczył się obcokrajowcami. Współczuję Kościuchowi (felieton)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Norbert Kościuch.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Norbert Kościuch.

Fogo Unia Leszno wygrała w Toruniu z Get Well 48:42 w 2. kolejce PGE Ekstraligi. Tylko raz na torze zaprezentował się Norbert Kościuch, mimo że zastępujący go Jack Holder wcale nie błyszczał. - To dla mnie niezrozumiałe - pisze Jan Krzystyniak.

"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.

***

Po drugiej kolejce tematem numer jeden jest sposób prowadzenia drużyny i rozgrywania meczów przez Get Well Toruń. W niedzielę przeciwko leszczyńskiej Unii tylko jedną szansę otrzymał Norbert Kościuch. Na początku chciałem zaznaczyć, że bardzo mu współczuję, ale jest dorosłym człowiekiem i wiedział na co się pisze. Przecież chyba widział, że dwa lata temu z Torunia musiał uciekać Adrian Miedziński, bo był poniewierany, z kolei w poprzednim sezonie poniewierany był Paweł Przedpełski i on też odszedł z tego klubu. Dlatego dziwiłem się Kościuchowi, że dał się namówić na kontrakt w Get Well.

Polityka tego klubu jest dziwna. Zauważam, że co roku systematycznie wykańczany tam jest jeden zawodnik. Kiedyś powiedziałem, że nie chciałbym montować drużyny w oparciu o zawodników zagranicznych, a tak właśnie uczyniono w Toruniu. Moim zdaniem taki zespół nigdy nie zrobi wyniku i sądzę, że Get Well dobrego rezultatu nie osiągnie. W tym roku będą męczyć się o utrzymanie w PGE Ekstralidze, chociaż nie stawiałem ich w roli głównych kandydatów do spadku. Zawsze jednak zdanie można zmienić. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po pięciu kolejkach.

Czytaj także: Dziury w składzie problemem Get Well Toruń

ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi

Brak kolejnych szans dla Kościucha nie rozumiem tym bardziej, że przecież ten zawodnik ileś pieniędzy Get Well kosztował. Nie wierzę, że poszedł tam za darmo. Wobec tego skoro zainwestowałem to oczekiwałbym, że zawodnik to odrobi, ale nie ma na to możliwości dostając jeden bieg w meczu. Ponadto, taka sytuacja, w której żużlowiec wie, że po jednym nieudanym wyścigu zostanie odstawiony, działa na niego dodatkowo negatywnie.

Nie tylko ja, ale myślę, że większość osób prowadzących tę drużynę dałoby przynajmniej jeszcze jedną możliwość zaprezentowania się w niedzielę Norbertowi Kościuchowi. Zawsze stosowałem taką metodę. Uważałem i nadal uważam, że nie można po jednym biegu wycofywać zawodnika. Tym bardziej, że w Toruniu musieli na niego liczyć skoro podpisali z nim kontrakt. Trzeba dać mu się odbić, pozwolić złapać rytm.

W Toruniu mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem, dla mnie niezrozumiałym. Jest tam menedżer, który wszem i wobec opowiada bajki, a jest wręcz nietykalny. W Get Well są zauroczeni zagranicznymi zawodnikami, a zwłaszcza dotyczy to menedżera. Widzę, że jest bardzo zakochany w nie polskojęzycznych zawodnikach. W ogóle jak on z nimi rozmawia, wszystko wygląda w najlepszym porządku, tylko chciałbym, aby tak też postępował z Norbertem Kościuchem.

Zobacz również: Per Jonsson ocenia PGE Ekstraligę. Get Well nie ma drużyny. Zawodnicy w ogóle nie współpracują

W środowisku toruńskim jest pełno ludzi, którzy mają pojęcie o żużlu, jak choćby Wojciech Żabiałowicz czy Jan Ząbik. W dawnych czasach toruńską drużynę stanowili przede wszystkim wychowankowie, którzy robili wyniki. Jadąc na wyjazd wzbudzali zainteresowanie, zaś u rywali budził się niepokój. A dzisiaj? Większość się śmieje, że z zespołem z Torunia poradzi sobie bez problemów. Naprawdę zastanawiam się, gdzie są ci ludzie, którzy w przeszłości stanowili o sile tego klubu. Czy aż tak szefostwo Get Well nie lubi swoich chłopców? Jest to dla mnie niezrozumiałe i chciałbym, aby kiedyś ktoś to wszystko wyjaśnił.

Jan Krzystyniak

Komentarze (42)
avatar
Bronek98
16.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawie wszystko racja, ale:
1. Upadek Kościucha na piątkowym treningu rzuca trochę inne światło na jego występ z Unią. Inna sprawa, dlaczego klub to ukrywał ? Kosciuch to przecież nie jakiś Doy
Czytaj całość
avatar
PIT1000
16.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czytać to jak janek pisze o poniewierania Miedziaka i Pawełka w Toruniu to słabo się robi .
Miedziaka poniewierały sportowe fakty chyba każdy kto tam ma klawiaturę łącznie z cieciem na bramie
Czytaj całość
avatar
karol3414
16.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No cóż, Krzystaniak tym razem ma sporo racji. Kościuch wiedział gdzie idzie, jaka jest konkurencja i jaka jest presja na wynik. Wiedział też, że nie ma tam miejsca na sentyment skoro dwóch wych Czytaj całość
KACPER.U.L
15.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Aż się płakać chce Panie Janku.... Ale już tak na marginesie,Well jest tu,i tam.Wszędzie.Tak będzie przez kilka dni.Muszę trzymać fason,i ważyć słowa.Nie dam się tym prowokacjom!!Nie ze mną te
Czytaj całość
avatar
Morski Sarmata
15.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niestety ale żużlowcy tacy jak Norbert, Jamrog dokładnie wiedzieli do jakich drużyn idą i jaką rolę dla nich przewidziano. Taki Szymon Woźniak przytomnie uciekł w odpowiednim momencie.